Bieżący rok jest bardzo owocny dla Naftoportu, ponieważ szacuje się, że tegoroczny przeładunek ropy wyniesie w sumie 13 mln ton ropy, co jest wartością o 80% większą niż w 2009 r. Najwięcej ropy przeładowano dla wschodnich firm, z których najwięcej pochodzi z Rosji. Władze spółki spodziewają się jednak, że tak dobrego roku dla gdańskiego Naftoportu juz nie będzie. Ponadto bardzo realnym scenariuszem jest taki, że uruchomienie rurociągu BTS-2 (część Bałtyckiego Systemu Rurociągowego, alternatywa dla rurociągu Przyjaźń) spowoduje, że tranzyt surowca rosyjskiego przestanie istnieć. Nowy rurociąg umożliwi Rosjanom transport surowca do portu Ust-Ługa w okolicach Petersburga. Tym samym zależność Rosji od krajów tranzytowych będzie minimalna. BTS-2 w całości będzie zakończony za rok. W zeszłym tygodniu zakończono układanie jednej nitki.

Zachowanie wysokich wielkości przeładunkowych mogłaby zapewnić wenezuelska ropa dla Białorusi. Kraj ten złożył ofertę gdańskiemu Naftoportowi, jednak ten, jak wynika z nieoficjalnych źródeł Dziennika Gazety Prawnej, nie jest zainteresowany taką współpracą. Jako powód Gazeta podaje tzw. "wentyl bezpieczeństwa", co oznacza, że musimy mieć wolne moce, które pozwolą na przeładunek w sytuacji zaprzestania dostaw rurociągiem Przyjaźń. Ponadto też Naftoport stanowi część projektu Odessa – Brody – Płock – Gdańsk, którego zadaniem jest uniezależnienie od dostaw rosyjskich. Ma on służyć do transportu ropy znad Morza Kaspijskiego.

Ropa dla Białorusi stanowić ma wielkość 30 mln ton rocznie. O ile nie byłoby problemu z jej przeładunkiem, to kłopot powstaje z transportem od Płocka do Adamowa, a tym samym, by zapewnić ten przesył, konieczne byłyby  inwestycje w infrastrukturę przesyłową.