Pomysł jest taki, że jeśli Gazprom na siłę będzie sprzedawał Ukrainie za duże ilości gazu, to swój gaz sprzeda na rynku europejskim, a zapotrzebowanie własne będzie pokrywać gazem rosyjskim. Roczne wydobycie na Ukrainie sięga około 20 mld m3 gazu. Jego cena jest o wiele niższa niż gazu rosyjskiego. Gdyby doszło do sprzedaży ukraińskiego gazu na rynku europejskim, pojawiłaby się wojna cenowa.

Jeszcze niedawno nie można było sprzedawać ukraińskiego gazu, jednak w lipcu tego roku prawo w tym zakresie zostało zmienione i teraz nie ma już przeszkód. Co więcej, jak powiedział minister energetyki Ukrainy Jurij Bojko "Możemy odkupywać na granicy Ukrainy z Rosją cały gaz od Gazpromu, a potem wypełniać wszystkie europejskie kontrakty tej firmy" - cytuje PAP.

Jeśli Ukraina nie wypełni zobowiązań umowy z Rosją i w przyszłym roku nie kupi od Gazpromu przynajmniej 33,3 mld m3 gazu, grożą jej sankcje finansowe. Kijów natomiast potrzebuje tylko 27 mld m3 paliwa. W ciągu najbliższych lat Ukraina chce ograniczyć import do 12,5 mld m3, a braki te uzupełnią własne zasoby i gaz sprowadzany z Azerbejdżanu.