Strajk 700 nafciarzy trwa już od dwóch tygodni. Są oni zrzeszeni w centralach związkowych SAFE i Industri Energi. W proteście przeciwko takiemu zachowaniu wystąpił największy w Norwegii koncern paliwowy - Statoil oraz stowarzyszenie norweskiego przemysłu naftowego OLF.

Powodem strajku pracowników było ogłoszenie przez koncerny informacji o rezygnacji z dopłat do emerytur dla pracowników platform, którzy będą chcieli zakończyć pracę w wieku 62 lat. W tej branży wiek emerytalny osiąga się w wieku 65 lat. W wyniku protestu koncerny tracą ponad 33 mln USD dziennie. Teraz, kiedy zaprzestaną wydobycia stracą jeszcze więcej, jednak nie widzą innej możliwości. W ten sposób chcą wymusić na rządzie podjęcie radykalnych kroków. Rząd nie może pozwolić na zbyt długi przestój w branży, bo budżet kraju jest uzależniony w ogromnym stopniu właśnie od dochodów ze sprzedaży surowców paliwowych.