Kilka dni temu pełnomocnik rządu ds. Strategicznej Infrastruktury Energetycznej Piotr Naimski stwierdził, że Polska nie jest zainteresowana przedłużeniem wygasającej w 2022 r. umowy na dostawy rosyjskiego gazu. Dodał również, że być może Polska w ogóle zrezygnuje z rosyjskiego gazu.

Będziemy zmierzać do sytuacji, w której długoterminowy kontrakt staje się kwestią przeszłości. Jeśli cena rosyjskiego gazu będzie wystarczająco konkurencyjna, nie wykluczamy zakupu, ale zdecydowanie nie w ramach długoterminowego kontraktu - powiedział w trakcie szczytu poświęconego inwestycjom w Europie Wschodniej.

Słowa te zdziwiły wiceprezesa Gazpromu, który powiedział: Każdemu oczywiście wolno wybierać, jak będzie kupował gaz i zabezpieczał konkurencyjność gospodarki. Ale chcę przypomnieć, że całkiem niedawno dostawy zostały na prośbę Polski zwiększone. Poza tym znaczna część terytorium Polski dotychczas nie została zgazyfikowana i prowadziliśmy swego czasu rozmowy z polskimi kolegami, w jaki sposób zabezpieczyć potrzeby związane z brakiem gazu w dużej części kraju.

Polskie zastrzeżenia do cen surowca

W 2015 r. polskie władze zgłosiły zastrzeżenia co do ceny dostarczanego surowca. Gazprom nie zgodził się na ich obniżkę, dlatego sprawa trafiła do sztokholmskiego Trybunału Arbitrażowego. PGNiG złożyło pozew 1 lutego 2016 r. dotyczący cen gazu w kontrakcie długoterminowym. Polski koncern chce „dostosować kontrakt długoterminowy z 1996 r. do sytuacji na europejskim rynku gazu ziemnego".