Turcja, Iran i Irak mają zdecydować o zablokowaniu dostaw ropy z irackiej części Kurdystanu. Takie stanowisko przedstawił prezydent Turcji, Recep Tayyip Erdogan, po powrocie z jednodniowej wizyty w Iranie. Oświadczenie jest odpowiedzią sąsiadów Kurdystanu na przeprowadzone przez region we wrześniu referendum niepodległościowe.
Prezydent Turcji, Recep Tayyip Erdogan podczas obchodów 25. lecia Organizacji Współpracy Gospodarczej Państw Morza Czarnego. Fot. Anadolu Agency/Flickr.com
To nie pierwsze ostrzeżenie, jakie wysyłają Kurdom władze Turcji, Iranu i Iraku. Gotowość do nałożenia sankcji gospodarczych deklarowały już wcześniej, a Iran i Turcja rozpoczęły nawet manewry wojskowe na swoich granicach z regionem kurdyjskim.
Szalę przechyliło zorganizowane 25 września br. w irackim Kurdystanie referendum, w którym zdecydowana większość Kurdów opowiedziała się za niepodległością regionu. Wynik plebiscytu podważyły zarówno Turcja, Iran i Syria, jak i władze centralne Iraku, które uznały referendum za niezgodne z konstytucją i prawem. Erdogan skrytykował też włączenie do głosowania Kirkuku, leżącego poza granicami kurdyjskiej autonomii w Iraku. Prowincja ta znana jest z bogatych złóż ropy naftowej.
Przeczytaj także: Eksport ropy z irackiego Kurdystanu tranzytem przez Turcję
Foto, video, animacje 3D, VR
Twój partner w multimediach.
Sprawdź naszą ofertę!
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.