Jak podaje agencja Reuters, działania mają rozpocząć się w III kwartale 2020 r.; plan eksploracji rozpisano na cztery kolejne lata. Inwestycja zaplanowana przez BP warta ma być 199,5 mln USD. W efekcie jej realizacji koncern ma wydobyć 75 mln BOE (ang. Barrels of Equivalent; baryłka przeliczeniowa ropy).

Brytyjska spółka będzie działać we współpracy z innymi europejskimi koncernami: norweską spółką Statoil i francuską spółką Total. Prawa do podjęcia działań eksploracyjnych spółki zdobyły w 2016 r. wspólnie, jako konsorcjum, podczas pierwszej meksykańskiej aukcji dotyczącej głębokowodnego wydobycia ropy.

Katastrofa na platformie Deepwater Horizon

20 kwietnia 2010 r. na dynamicznie pozycjonowanej, półzanurzalnej platformie wiertniczej Deepwater Horizon, około 60 km od wybrzeży stanu Luizjana, doszło do wybuchu i pożaru, a w konsekwencji również do wycieku ropy naftowej. W wypadku zginęło 11 osób i 17 zostało rannych. Była to jedna z największych katastrof ekologicznych w historii; rozmiar wycieku ropy jest szacowany na 5–25 tysięcy baryłek na dobę. Całkowita ilość ropy, która znalazła się w wodach Atlantyku, to niemal 5 mln baryłek.

Platforma należała do przedsiębiorstwa Transocean, które wykonywało odwiert Missisipi Canyon 252 na zlecenie koncernu BP, zgodnie z umową ważną do sierpnia 2013 r.

Koncern podjął wszelkie możliwe działania, aby zatrzymać rozprzestrzenianie się ropy. Pomagało mu w tym m.in. wojsko, zgodnie z rozkazem ówczesnego amerykańskiego prezydenta, Baracka Obamy.

Po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego w tej sprawie, rząd USA i władze pięciu stanów domagali się od BP 21 mld USD odszkodowania. Jak twierdził Robert Bea, profesor inżynierii na Berkeley i znany ekspert, który na prośbę Białego Domu sporządził raport w sprawie wycieku, a przed 2005 r. pracował dla BP jako konsultant do spraw bezpieczeństwa, powodem wycieku ropy były braki w dziedzinie bezpieczeństwa.

Nie brakuje dowodów na ogromny nacisk (w BP), by oszczędzać czas i pieniądze, co odbiło się na bezpieczeństwie – mówił Bea.

W efekcie gigant paliwowy musiał sprzedać udziały w trzech eksploatowanych złożach – oraz w dwóch, w których nie rozpoczęto jeszcze wydobycia.

BP nadal szuka ropy w Zatoce Meksykańskiej

Gaz łupkowy nie pokryje zapotrzebowania globalnego, powiedział Roger Jenkins, prezes spółki Murphy Oil. Nie może konkurować z ropą. Warto wrócić do Zatoki Meksykańskiej w poszukiwaniu ropy, to dobry czas – koszty są niższe, a warunki lepsze.  

Atutem, który chce wykorzystać koncern BP, jest też nowa technologia, taka jak obrazowanie sejsmiczne, które jest w stanie pomóc zidentyfikować nowe zasoby i zwiększyć dokładność odwiertów. Metoda ta jest w stanie wyostrzyć obrazy zbierane w trakcie badań, w szczególności obszary pod złożonymi strukturami solnymi, które wcześniej bywały zniekształcone.

Bezpieczeństwo przede wszystkim

Lata po wypadku, BP nadal chce stawiać na bezpieczeństwo – przedstawiciele koncernu spędzili mnóstwo czasu na przedstawianiu spółki jako podmiotu dbającego zarówno o bezpieczeństwo pracowników, jak i środowiska. Jeżeli widać jakikolwiek konflikt pomiędzy bezpieczeństwem, a generowaniem zysków, wybierzemy bezpieczeństwo, nie gotówkę – podkreślali.

Przeczytaj także: Orlen czeka na tankowiec z Iranu