Zgodnie z nowelą, podmorskie części gazociągów, których trasa prowadzi przez terytorium Unii Europejskiej (także w przypadku, jeśli swój początek mają w krajach trzecich), podlegać będą przepisom trzeciego pakietu energetycznego. W takim przypadku warunki prawne jego funkcjonowania będą negocjowane – na przykładzie Nord Stream 2 – przez Berlin i Moskwę.

Debata nad przepisami trwała we Wspólnocie kilka miesięcy. Część europosłów pozostała wobec nich sceptyczna, a niektórzy wstrzymali się od głosu podczas głosowania w Parlamencie Europejskim. Ich zdaniem ostateczny projekt dyrektywy zbyt mocno różni się od wersji pierwotnej i przepisy nie będą miały de facto wpływu na realizację inwestycji Nord Stream 2.

Z kolei spółka odpowiedzialna za budowę gazociągu przesłała do Komisji Europejskiej list, w którym domaga się uczynienia dla Nord Stream 2 wyjątku od przepisów. W przeciwnym razie pozwie UE za narażanie inwestycji. Więcej o sprawie pisaliśmy tutaj.

Gazociąg Nord Stream 2 to druga nitka użytkowanego już rurociągu do przesyłu gazu ziemnego, łączącego Rosję i Niemcy. Będzie miał 1200 km długości, a jego moc przesyłowa wyniesie 55 mld m³/rok. Inwestycja miała być zrealizowana do końca br., jednak już teraz wiadomo, że prace budowlane opóźnią się. Problemem jest m.in. brak pozwolenia na budowę ze strony Danii. Brana pod uwagę jest opcja zmiany trasy gazociągu.

Przeczytaj także: Ekolodzy w gazociągu – protest przeciwko Nord Stream 2