KE obawia się przede wszystkim tego, że połączenie Orlenu z Lotosem doprowadzi do wyższych cen i mniejszego wyboru głównie na stacjach paliw i lotniskach w Polsce. Jak powiedziała, cytowana w komunikacie, Margrethe Vestager, unijna komisarz odpowiedzialna za politykę konkurencji, fuzja miałaby wpływ na kilka strategicznie istotnych rynków energii. Komisja zbada, czy planowane przejęcie doprowadziłoby do ograniczenia konkurencji oraz wyższych cen lub mniejszego wyboru paliw i produktów pokrewnych dla klientów biznesowych i konsumentów końcowych w Polsce i innych państwach członkowskich – stwierdziła komisarz.

Transakcję zgłoszono 3 lipca br. KE ma 90 dni roboczych na podjęcie decyzji. Co, jeśli nie wyrazi zgody na fuzję? Jak już kilka tygodni temu w rozmowie z PAP Biznes powiedział prezes Orlenu Daniel Obajtek, nie zatrzyma to współpracy spółek, a Orlen po pewnym czasie złoży zapewne wniosek koncentracyjny do KE. Na ten moment priorytetem ma być przekonanie unijnego organu, że fuzja nie jest zagrożeniem dla konkurencyjności polskiego rynku detalicznego.


Krytykom fuzji z Lotosem władze Orlenu od dawna przypominają, że konsolidacja spółek energetycznych nie jest niczym nowym w Europie. Przykłady? Powstała z konsolidacji dziewięciu węgierskich spółek Grupa MOL, ponadto norweski Statoil, hiszpański Repsol, portugalski GalpEnergia, włoskie ENI, austriackie OMV czy francuski TOTAL. Zdaniem szefostwa Orlenu, jeden silny koncern może taniej sprowadzać surowce, co będzie mieć wpływ na zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego Polski. Zintegrowany koncern ma mieć też większe możliwości skutecznego konkurowania na międzynarodowych rynkach.

Przypomnijmy, że w lutym 2018 r. Daniel Obajtek i minister energii Krzysztof Tchórzewski podpisali list intencyjny ws. nabycia przez Orlen minimum 53% udziałów w kapitale zakładowym Grupy Lotos. Akcje miałyby zostać przejęte od Skarbu Państwa. Musimy patrzeć w przyszłość, a więc nie chodzi o to – mnie, jako ministrowi energii – aby Orlen kontrolował Lotos, tylko żeby powstała firma, która będzie liderem paliwowym w Europie Wschodniej, która będzie mogła nadawać pewien ton na naszych rynkach – nie tylko polskim, ale naszych rynkach sąsiednich – wskazywał Krzysztof Tchórzewski.

Sprawa od razu wzbudziła jednak olbrzymie emocje. Radni woj. pomorskiego w specjalnej uchwale napisali m.in., że konsolidacja może doprowadzić do powstania monopolu w sektorze paliw płynnych w kraju. Oszacowali też, że z powodu połączenia obu firm uszczuplenie budżetu województwa z tytułu podatku dochodowego od osób prawnych może sięgnąć nawet 39 mln zł rocznie (kwota podatku za 2017 r.). Wskazali ponadto, iż fuzja przełoży się na zmniejszenie liczby miejsc pracy – w pierwszym kwartale 2017 r. Grupa Lotos zatrudniała w regionie ponad 1380 osób. Daniel Obajtek już jednak wiele razy zaprzeczał takim scenariuszom. Zgodnie z zapowiedziami prezesa Orlenu, rafineria w Gdańsku ma być odrębną spółką, podatkami zasilać kasę miejscowego samorządu. Prezes wiele razy zapewniał też, że zatrudnienie zostanie utrzymane na dotychczasowym poziomie.

PKN Orlen to właściciel sześciu rafinerii: w Płocku, Trzebini oraz Jedliczu, a także w Litvínovie i Kralupach w Czechach oraz w Możejkach na Litwie. Grupa Lotos to właściciel zlokalizowanej w Gdańsku jednej z najnowocześniejszych europejskich rafinerii.

Przeczytaj także: Pomorze – radni chcą powołać holding Lotos-Energa