Szczegóły porozumienia nie są na razie znane. Wiadomo tylko, że na początek spółka przygotuje studium wykonalności projektu. Będzie się ona nazywać South Stream i zostanie zarejestrowana w Holandii lub Szwajcarii.
Wg Scaroniego, oba koncerny będą w niej mieć po 50% udziałów. Prezes Eni nie wyklucza jednak, że w przyszłości do przedsięwzięcia przystąpi jeszcze jedna kompania.

South Stream, którym planuje się przesyłać 30 mld m.sześc. gazu rocznie, będzie mieć 900 km długości. Zacznie się od tłoczni Bieriegowaja w rejonie portu Dżubga, w Kraju Krasnodarskim, gdzie swój początek ma już inna czarnomorska rura - Blue Stream (Błękitny Strumień), dostarczająca rosyjski gaz do Turcji. Stamtąd zostanie doprowadzony do Warny, w Bułgarii, gdzie prawdopodobnie podzieli się na dwie nitki: północną - do Austrii przez Rumunię i Węgry oraz południową - do Włoch przez Grecję i Albanię.

Gazociąg ten, uważany jest za konkurenta dla projektowanej magistrali Nabucco, popieranej przez Unię Europejską i USA. Rurą tą, przez Gruzję i Turcję do Europy Środkowej miałoby płynąć błękitne paliwo z Azerbejdżanu i Azji Środkowej.
South Stream przedstawiany jest też jako odpowiednik Gazociągu Północnego (Nord Stream), który przez Morze Bałtyckie ma dostarczać gaz bezpośrednio z Rosji do Niemiec, z ominięciem Białorusi i Polski.