Założyciel Opposite Office, Benedikt Hartl, napisał list otwarty do niemieckiego ministra zdrowia, Jensa Spahna, proponując pomysł tymczasowej zmiany lotniska o powierzchni 220 tys. m2 na Covid-19 Superhospital BER. Do tej pory w Niemczech odnotowano ponad 75 tys. potwierdzonych przypadków zakażenia wirusem, gdyby sytuacja jeszcze się pogorszyła, taki obiekt mógłby znacząco wesprzeć służbę zdrowia. 

Budowa portu lotniczego BER w Schoenefeld w południowo-wschodniej części Berlina ruszyła w 2006 r. Ówczesne plany zakładały, że pierwsi pasażerowie będą mogli skorzystać z nowego lotniska już jesienią 2011 r. Wtedy jednak problemem, który nie pozwolił na zgodne z harmonogramem oddanie lotniska do użytku, były liczne usterki techniczne. Jak informował „The Telegraph", niewłaściwie zainstalowano nawet 90 km kabli, źle ponumerowano około 4 tys. drzwi, schody ruchome okazały się zbyt krótkie. 

Otwarcie lotniska Berlin Brandenburg miało nastąpić kolejno w październiku 2011 r., czerwcu 2012 r., marcu 2013 r., październiku 2013 r., a w końcu w czerwcu 2017 r. Przez długi czas utrzymywano, że port lotniczy może zostać oddany do użytku w 2020 r., jednak to również się nie udało, głównie z przyczyn finansowych.

Z nowego portu korzystać miało rocznie 27 mln osób, planowano nawet już rozbudowę lotniska o kolejny terminal, który umożliwiłby przyjmowanie o 10 mln pasażerów rocznie więcej. Obecnie, w obliczu pandemii wywołanej przez koronawirusa SARS-CoV-2, niewykorzystany potencjał tego niedokończonego obiektu mógłby przysłużyć się dobrej sprawie.

Superszpital zamiast supelotniska

Architekci zaproponowali wykorzystanie obecnej struktury budynku. Zastąpili miejsca siedzące przy bramach okrągłymi modułowymi kabinami. Mogłyby one być zbudowane z wykorzystaniem ram i desek stalowych oraz frontów z płócienną kurtyną. W każdej kabinie znajduje się pojedyncze łóżko, stół i monitor szpitalny, a także umywalka dla pracowników medycznych.

Na zewnątrz budynku pasy startowe i drogi mogłyby zostać przekształcone w prowizoryczne ośrodki testowe, do których ludzie mogliby podjeżdżać i tam badać się na obecność wirusa.

Pomysłodawcy podkreślają, że jest to pomysł, który łatwo będzie zaadaptować również w innych krajach, ponieważ obecnie ruch lotniczy jest maksymalnie ograniczony.

Przeczytaj także: Lotnisko zmienią w kostnicę na nawet 12 tys. ciał