Jak wynika z danych GUS, w 2011 r. długość polskiej sieci kanalizacyjnej zwiększyła się o 10 tys. km i wyniosła prawie 118 tys. km. Oznacza to, że w porównaniu do 2000 r. jest już ponaddwukrotnie dłuższa. „Największy jej przyrost nastąpił w ubiegłym roku w woj. podkarpackim (o ponad 1365 km) i woj. zachodniopomorskim (o 994,4 km). Natomiast w czterech województwach: wielkopolskim, świętokrzyskim, śląskim i mazowieckim, wydłużyła się o ponad 800 km” – informuje Dziennik Gazeta Prawna.

Jednak w wielu regionach to wciąż za mało. Zdaniem ekspertów długość sieci kanalizacyjnej powinna być podobna do tej, jaką ma sieć wodociągowa (wg GUS jest to ponad 278 tys. km). Oznacza to, że abyśmy osiągnęli standardy unijne w gospodarce ściekowej, brakuje ponad 100 tys. km kanalizacji. To potężne zaległości. Biorąc pod uwagę ubiegłoroczne tempo prac, zajmie nam to minimum 10 lat. Tymczasem na wdrożenie w pełni dyrektywy ściekowej oraz ramowej dyrektywy wodnej mamy czas do 2015 r. Jeśli nie wywiążemy się ze zobowiązań, Komisja Europejska może na nas nałożyć karę w wysokości ponad 4 mln EUR dziennie.

Tymczasem ponad tysiąc gmin nie przystąpiło do krajowego programu oczyszczania ścieków komunalnych. Aktualnie ponad jedna trzecia ludności Polski nie ma dostępu do sieci kanalizacyjnej.

„Aby rozwiązać problem ścieków tam, gdzie nie opłaci się budować zbiorczej sieci kanalizacyjnej, powinno w Polsce funkcjonować 1,5 mln przydomowych oczyszczalni” – uważa Zenon Świgoń, rzeczoznawca Polskiego Zrzeszenia Inżynierów i Techników Sanitarnych. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wspiera m.in. budowę przydomowych biologicznych oczyszczalni ścieków – do 2015 r. ma powstać 11 tys. takich obiektów.