O tym, że jeziora w Powidzkim Parku Krajobrazowym kurczą się w zastraszającym tempie, napisaliśmy jako pierwsi w 2006 r. Prof. Piotr Ilnicki z poznańskiej Akademii Rolniczej i Wojciech Orłowski, rzeczoznawca Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Wodnych i Melioracyjnych, wykazali, że winna zanikaniu jezior jest Kopalnia Węgla Brunatnego "Konin", która podchodzi ze swoimi odkrywkami węgla brunatnego coraz bliżej jezior. Naukowcy udowodnili, że woda, która pojawia się podczas wydobycia węgla, odprowadzana jest do chłodzenia elektrowni Konin i Pątnów i do zalewania zbiorników powstałych po odkrywkach. A jeziora powidzkie tworzą wspólny basen i dlatego "podskórnie" tracą wodę na rzecz kopalni.

Kopalnia broniła się swoimi badaniami wykonanymi przez Instytut Nauk Geologicznych Uniwersytetu Wrocławskiego. Wysychanie jezior władze spółki tłumaczyły przyczynami naturalnymi, m.in. suszą i brakiem opadów.
Do przełomu w sprawie doszło rok temu. Strony zainteresowane ratowaniem wysychających akwenów dogadały się wówczas w sprawie budowy rurociągu. Ustalono, że płynąca nim woda, pochodząca z kopalnianej odkrywki Jóźwin II B, zasili dwa jeziora: Wilczyńskie i Budzisławskie.

Sfinalizowaniu tej inwestycji poświęcone było wczorajsze, prawie dwugodzinne spotkanie w Urzędzie Marszałkowskim. Marcin Jachimowski, kierownik Pracowni Projektowej w firmie Envirotech, która wygrała przetarg na sporządzenie projektu rurociągu, przedstawił trasę jego przebiegu. Zapoznał też zebranych ze szczegółowym kosztorysem przedsięwzięcia. Mówił m.in. o konieczności wybudowania przepompowni, rurociągu ciągnącego się na długości 10 km, żelbetowego zbiornika retencyjnego oraz otwartych kanałów, dochodzących bezpośrednio do obu jezior. Przypomniał, że projekt zakłada m.in. wykup działek, przez które przebiegać ma rurociąg, i wybudowanie drogi dojazdowej do przepompowni. Całość ma kosztować 16 mln zł. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pierwsze prace związane z powstaniem rurociągu rozpoczną się jesienią 2009 r.

Wiadomo już, że połowę inwestycji pokryje KWB Konin, a kolejne 40 proc. wyasygnuje Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska. Za resztę miały zapłacić: powiat koniński, powiat słupecki oraz zainteresowane sprawą gminy (m.in. Powidz, Kleczew i Witkowo). Część przedstawicieli gmin nie potrafiła jednak wczoraj obiecać, że dołoży się do budowy. Samorządowcy tłumaczyli swoje wahanie wzrostem kosztów inwestycji. Ostateczne stanowisko ustalą na spotkaniu, które odbędzie się 12 września.

Jeśli ich odpowiedź będzie negatywna w budżecie potrzebnym na ratowanie jezior powidzkich może zabraknąć 400 tys. zł. Niewykluczone, że inwestorzy zwrócą się wtedy o pomoc finansową do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. - Jeśli Fundusz dołoży brakującą kwotę, sprawa będzie rozwiązana - stwierdził podczas spotkania członek zarządu województwa wielkopolskiego Arkadiusz Błochowiak. - Trzeba też jednak założyć ten gorszy scenariusz - dodał.