Tracimy ludzi i infrastrukturę – powiedział podczas swojego wystąpienia Kovács. Odniósł się tym samym do dwóch największych problemów, z jakimi zmaga się sektor wodny na Węgrzech.

Średni wiek pracowników „wodociągów” to około 50 lat. Za 20, może 25 lat większość tych osób odejdzie, a my wciąż nie możemy znaleźć na ich miejsce nowych pracowników. Młodzi ludzie nie są zainteresowani nauką na kierunkach związanych z wodą. Powód? Nieatrakcyjne warunki zatrudnienia – wyjaśniał, dodając, że branża ta jest drugą – po górnictwie – najstarszą (tj. taką, w której średnia wieku pracowników jest najwyższa) w całej krajowej gospodarce.

Brak kandydatów na stanowiska w przedsiębiorstwach zarządzających infrastrukturą wodociągową to jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Nawet jeśli chętni do pracy będą, nie wiadomo, czy i jak będzie w ogóle wyglądała ta praca. Okazuje się bowiem, że coraz więcej spółek boryka się z problemami finansowymi.

Na Węgrzech mamy sporo miejscowości, gdzie nie ma zbyt wielu odbiorców. Podatek od zużytej wody jest tam dzielony przez wpływy z całości działalności. W efekcie jest on wyższy niż dochód z całego zaopatrzenia w wodę – tłumaczył Károly Kovács. Jak dodał, przedstawiciele sektora nieustannie apelują do polityków o obniżenie podatku lub przynajmniej utrzymanie go na jednym poziomie.

Rozmowy z władzami dotyczą także inflacji, która ma negatywny wpływ na wartość infrastruktury. Każdego roku maleje ona o około 2%. Zdaniem Kovácsa, w obliczu takiej sytuacji powinna ona zostać ponownie wyceniona. Problem pogłębia fakt, iż system wodociągów na Węgrzech jest już mocno wyeksploatowany – niemal połowa sieci ma ponad pół wieku.

Część środków finansowych na utrzymanie i modernizację infrastruktury można by pozyskać z wpływów za zaopatrzenie mieszkańców w wodę. Kranówka jest zdatna do picia, ale Węgrzy są w tej kwestii wciąż oporni.

Każdego roku Węgry płacą 438 mln EUR za wodę butelkowaną. Chcemy, by ludzie uwierzyli w wodę z kranu. Skoro wydają olbrzymie kwoty np. na telefony komórkowe, to dlaczego nie mają świadomości, że warto wydać te 2–3% swojego dochodu na wodę pitną? To wielkie wyzwanie dla nas wszystkich: podnieść świadomość wartości wody pitnej – mówił przedstawiciel HWA.

Przeczytaj także: Odpowiedzialność za gospodarowanie deszczówką w polskich miastach jest rozproszona