Gwałtowny atak zimy spowodował liczne pęknięcia rur sieci rozdzielczej oraz magistrali wodociągowych. W Łodzi zamarzały zdroje uliczne, a mróz rozsadzał obudowy wodomierzy. Największym problemem okazały się przyłącza do budynków. Są one wykonane z rur o najmniejszych przekrojach, które są najbardziej narażone na uszkodzenia.

Jak podała miejska spółka wod-kan, tylko w pierwszych dwóch miesiącach roku odnotowano blisko 200 interwencji z powodu pękających rur. Dla porównania w 2019 r. w tym okresie było ich 132, a rok temu – 109. W związku z tym także wydatki na ich naprawę znacząco wzrosły – niemal o 1 mln zł.

Liczba awarii zawsze rośnie wraz z gwałtownym spadkiem temperatury otoczenia i brakiem opadów śniegu. Bez okrywy śnieżnej grunt szybko przemarza, powstają naprężenia w ziemi, których skutkiem są uszkodzenia sieci – wyjaśnia łódzki ZWIK.

Problemem okazały się też prace przy odtwarzaniu nawierzchni ulic, bowiem jezdnie w mieście mają w większości betonowe podbudowy. Przy wyjątkowo niskich temperaturach nie ma możliwości wylewania betonu. Awaria wodociągowa jest szybko usuwana, wydłuża się jednak czas odtwarzania nawierzchni jezdni – podała spółka, dodając, że taka sytuacja miała miejsce m.in. przy ul. Franciszkańskiej, gdzie wypływająca z pękniętej rury woda podmyła chodnik, jezdnię i torowisko. Trzeba było na nowo zbudować fragment ulicy. Samo tylko torowisko wymagało betonowej podbudowy o grubości 0,3 metra.

Przeczytaj także: Jak wykrywane są wycieki w wodociągach?