Głuchołazy w woj. opolskim zostały niemal całkowicie zalane, a woda, która zniszczyła wszystkie pięć mostów i porywała wszystko, co napotkała, była o 1 m wyższa, niż miało to miejsce w trakcie powodzi w 1997 r. By do miasta mogło wrócić normalne życie, konieczne jest zaangażowanie wojsk inżynieryjnych.
Sytuacja w mieście jest bardzo trudna. Fot. Facebook/Paweł Szymkowicz, burmistrz Głuchołaz
Jacek Siewiera, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, powiedział w rozmowie z Polsat News, że w przypadku Głuchołaz nie wystarczy użycie lekkich środków, jakimi dysponują wojska obrony terytorialnej czy straże pożarne.
To są wielotonowe zwały gruzu, zgliszczy, mułu, szlamu, strat w mieniu, które w zasadzie mogą być usunięte tylko przy użyciu ciężkiego sprzętu. Czyli bardzo często gąsienicowych transporterów, fadromy, również platform inżynieryjnych, które mogą wykonać pracę niemożliwą do wykonania rękami, jedynie przez oddziały piesze – powiedział Jacek Siewiera.
Władze Głuchołaz z wojskiem konsultowały, jak szybko można naprawić zniszczony wodociąg, który biegł po moście kratowym, a dostarczał wodę osobom mieszkającym na lewym brzegu. Rozmawiano także z ministrami obrony narodowej i spraw wewnętrznych.
Paweł Szymkowicz, burmistrz Głuchołaz, poinformował, że wodociągowcy robią wszystko, by mieszkańcy znów mieli wodę w kranach, ale zniszczenia są ogromne. Jak napisał, na szczęście do lewobrzeżnej części gminy dojeżdżają już cysterny z wodą pitną.
Działająca w Głuchołazach spółka Wodociągi zaopatruje w wodę około 20 tys. mieszkańców gminy, eksploatując około 127 km sieci wodociągowej.
Przeczytaj także. Głuchołazy: Biała Głuchołaska zerwała dwa mosty [ZDJĘCIA]
Foto, video, animacje 3D, VR
Twój partner w multimediach.
Sprawdź naszą ofertę!
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.