Jak powiedział na wstępie prowadzący, temat interpretacji przyłączy wodociągowych i kanalizacyjnych w oparciu o ustawę o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków przewija się w ostatnich kilku latach w Polsce dosyć często i stał się dużym problemem dla branży wodociągowej i kanalizacyjnej. Obecnie w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów toczy się wiele postępowań związanych z takimi sprawami. Przedmiotem sporów jest szczególnie definicja przyłącza kanalizacyjnego, granice eksploatacji, granice pomiędzy siecią, urządzeniem kanalizacyjnym, przyłączem i instalacją wewnętrzną w nieruchomości. W skali kraju nie ma jednolitej i odgórnie stosowanej interpretacji. Na różnych forach dyskusyjnych pojawiają się stanowiska zupełnie rozbieżne.

Czym jest przyłącze wodne czy kanalizacyjne?

Jako pierwszy głos w dyskusji zabrał dr inż. Jarosław Bajer, który opowiedział od strony akademickiej o definicji sieci, urządzenia wodociągowego i kanalizacyjnego oraz o tym, gdzie wg tych wytycznych powinno zaczynać się przyłącze. Przyłącza czy to wodne czy kanalizacyjne w programie nauczania na studiach definiowane są podręcznikowo, jako te odcinki przewodów, które w przypadku kanalizacji łączą instalacje wewnętrzne z siecią kanalizacyjną albo innym odbiornikiem, a w przypadku przewodów wodociągowych jest to połączenie źródła wody, jakim jest przewód rozdzielczy, z wewnętrzną instalacją wodociągową.

Trzeba „utechnicznić” interpretację przyłącza

Prof. dr hab. Bartosz Rakoczy zwrócił uwagę na to, że dla organów administracyjnych najważniejsza jest norma prawna, a aspekty techniczne pełnią rolę drugorzędną. Trwające jednak prace legislacyjne w tym temacie zmierzają do „utechnicznienia” tej spornej definicji. Zwrócił też uwagę na to, że pojęcie normatywne sieci określa przewód, który może być za sieć uznany tylko wtedy, kiedy znajduje się w posiadaniu przedsiębiorstwa wod-kan. Należy więc wyznaczyć granice normatywne (nie techniczne) pomiędzy przyłączem a siecią. Prezes UOKiK często popełnia błąd polegający na tym, że punktem wyjścia jest interpretacja pojęcia „przyłącze”, a tymczasem należałoby zacząć od analizy pojęcia „sieć”. Ważna też jest odpowiedź na pytanie, co znajduje się w posiadaniu przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjnego. Ponadto Sąd Najwyższy w 2007 r. opowiedział się za tym, że przyłącze powinno się kończyć na granicy nieruchomości. Prof. Rakoczy nie zgadza się z tym poglądem. Ustawa zaopatrzeniowa w definicji przyłącza wprowadza dwa kryteria oddzielenia przyłącza od sieci – studzienkę kanalizacyjną oraz granicę nieruchomości. Natomiast kryterium granicy nieruchomości można zastosować tylko wówczas, jeśli z przyczyn obiektywnych nie można zastosować kryterium studzienki kanalizacyjnej. Organy administracyjne natomiast dla ułatwienia sobie zadania przyjmują, że przyłącze zawsze kończy się na granicy nieruchomości. Ponadto, przyjmując to kryterium, generowane są kolejne problemy, ponieważ granica nieruchomości nie jest ustalana raz na zawsze. W efekcie to, co wczoraj było przyłączem, może być dziś siecią.

Będzie nowa definicja tego, co jest przyłączem i nim nie jest

Dr inż. Tadeusz Rzepecki w swoim wystąpieniu odwołał się do regulaminów dotyczących zagadnień dostarczania wody i odprowadzania ścieków dla Krakowa, Tarnowa i Nowego Sącza podpisanych jeszcze przez cesarza Franciszka Józefa na początku XX w. Od tamtych czasów prawo się zmieniło, a ustawa o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i odprowadzaniu ścieków wprowadziła odmienne regulacje. Obecnie w pewnym zakresie nadal trzeba trzymać się przepisów dawnych, ale jednak być w zgodzie z obecnie obowiązującymi wytycznymi, co przysparza przedsiębiorstwom wiele problemów i sprzeczności.

Temat ten od dawna jest omawiany w IGWP. Pod koniec ubiegłego roku za sprawą Izby rozpoczęła się inicjatywa senacka na temat powrotu do poprzedniej definicji przyłącza kanalizacyjnego, analogicznej do przyłącza wodociągowego według ustawy obowiązującej w latach 2001–2005. Senat na wniosek wiceministra Pawła Orłowskiego z resortu infrastruktury i rozwoju, zaniechał prac nad tą nowelizacją i skierował ją do nowo opracowywanego kodeksu urbanistyczno-budowlanego. Tzw. projekt podstawowy kodeksu urbanistyczno-budowlanego już powstał. Na podstawie zawartych tam zapisów zupełnie zmieniona została filozofia całego procesu rozbudowy sieci i budowy przyłączy do nieruchomości. Projekt ten zawiera jeszcze błędy, nie był on konsultowany, więc każdy może zgłosić swoje uwagi. W dokumencie tym natomiast zawarto definicję tego, co jest przyłączem, oraz tego, co przyłączem nie jest.

Jak radzą sobie największe firmy wodno-kanalizacyjne z problemem interpretacyjnym przyłącza?

Adam Chwieduk zwrócił uwagę na to, że ze względu na zaszłości historyczne występuje wiele problemów i roszczeń od klientów warszawskiego przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjnego. Sytuacja nie jest tak skomplikowana w przypadku nowych nieruchomości. Obecnie w Warszawie sieć projektowana jest do granicy nieruchomości i tak jest budowana. Realizacja nowych projektów, zwłaszcza tych dofinansowanych ze środków unijnych, powoduje jednak kolejne niedogodności, ponieważ jeśli odpowiednia ilość odbiorców nie przyłączy się do sieci, nie zostanie osiągnięty odpowiedni efekt ekologiczny. Dlatego przedsiębiorstwo musi zabiegać o to, by mieszkańcy się przyłączali – oferuje nawet odkupywanie przyłączy. Sprawa jednak jest bardzo trudna ze względów prawych i administracyjnych.

Ryszard Langer podkreślił, że stan formalny i prawny oraz praktyka rzeczywista mają dwa okresy przejściowe – jeden to ten, w ramach którego mają miejsce procesy w UOKiK albo przed sądami powszechnymi, a drugi taki, kiedy zmienia się sytuacja prawna, pojawia się nowy opis zjawiska i konieczność dostosowania się do nowej rzeczywistości. Z tym wszystkim wiążą się duże nakłady finansowe, zarówno ze strony przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjnego, jak i  odbiorców.

Włodzimierz Dudlik powiedział, że w kwestii przyłączy stan przejściowy trwa już od 2005 r. Oczekuje, że w końcu kwestie prawne i techniczne będą zrozumiałe dla wszystkich stron zaangażowanych w ustalenie właściwych definicji i interpretacji pojęcia „przyłącze” czy „sieć”. Bez tego nie uda się tworzyć właściwych relacji na linii operatora sieci – klient. Nie ułatwiają tego też sprzeczne wyroki, których wiele orzeka się w Polsce. Obawia się, że po ustaleniu kolejnych definicji z jednego stanu przejściowego przejdziemy w kolejny, a zamieszanie nadal będzie trwać. Niepokoi go sytuacja, w której nie wie, jak należy się zachować względem klienta. Jego zdaniem bez konkretnej i rzeczowej rozmowy oraz ustaleń pomiędzy prawnikami a inżynierami do żadnego, rozstrzygającego ten wielki problem rozwiązania nie dojdzie.

Potrzeba spójnej definicji przyłącza i sieci

Na zakończenie rozmowy prof. Rakoczy odniósł się do rozbieżności w orzeczeniach UOKiK, w których paradoksalnie nie jest brany pod uwagę interes społeczny. Wiele z nich powoduje, że w konsekwencji przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne zmuszane są do kosztownych rozwiązań, które i tak skutkują przeniesieniem tych kosztów na konsumentów. Jego zdaniem trzeba poczekać cierpliwie na efekt prac legislacyjnych, które będą też podparte wspólnymi ustaleniami pomiędzy teoretykami a praktykami. Nie powinno być jednak tak, nawet w obecnych realiach, że sądy nie potrafią się odnaleźć w istniejących definicjach.

XII Międzynarodowa Konferencja, Wystawa i Pokazy Technologii „INŻYNIERIA Bezwykopowa”