Wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski twierdzi, że klimat dla inwestycji wiatrowych w Polsce poprawił się, co oznacza, że być może za jakiś czas pójdą za tym zmiany w prawie. Jak dodał, trudno przewidzieć, jak długi mógłby to być okres.
Czy farmy wiatrowe uzyskają wreszcie zielone światło? Fot. Martin Vonka/Adobe Stock
Obecnie w Polsce funkcjonuje tzw. ustawa odległościowa tudzież wiatrakowa, zgodnie z której zapisami odległość między elektrownią wiatrową a budynkiem mieszkalnym (lub budynkiem o funkcji mieszanej) musi być równa lub większa od dziesięciokrotności wysokości elektrowni mierzonej od poziomu gruntu do najwyższego punktu budowli (zasada 10 x h). Uśredniając, można powiedzieć, iż wpraktyce oznacza to zakaz budowy wiatraków w promieniu około 2 km od domów.
Jak podkreślił Tobiszowski, dziś nie rozważamy zmiany regulacji, zakazującej budowy wiatraków w pobliżu zabudowań, ale nie wykluczamy tego w przyszłości. Warto zauważyć, iż kilkukrotnie już obiecywano złagodzenie zasady 10 x h, zawsze jednak projekty trafiały do sejmowego kosza.
Uchwalenie ustawy odległościowej Tobiszowski tłumaczy splotem różnych niedobrych zdarzeń, których od pewnego czasu nie ma. Jak twierdzi, resort otrzymuje wiele pytań związanych z tymi przepisami.
On sam deklaruje chęć pokazywania dobrych przykładów dialogu między stronami, takich jak w gmina Głuchów, gdzie pracują farmy wiatrowe i są plany ich rozbudowy. Przypomniał też, że Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (PSEW) kończy prace nad kodeksem dobrych praktyk w energetyce wiatrowej.
Przeczytaj także: Ruszyła budowa Farmy Wiatrowej Przykona
Konferencje Inżynieria
WIEDZA. BIZNES. ATRAKCJE
Sprawdź najbliższe wydarzenia
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.