Zanieczyszczone powietrze według raportu Najwyższej Izby Kontroli z 2018 r. przyczynia się do śmierci około 46 tys. osób rocznie. Polska należy do państw o najwyższym poziomie stężeń pyłów zawieszonych PM2,5 oraz PM10. Szczególnie szkodliwe dla zdrowia są te pierwsze. Podejmujemy zbyt mało działań w zakresie walki ze smogiem, a nawet na efekty tych wdrożonych przyjdzie czekać kilka lat.
Smog w Polsce. Fot. AdobeStock / sushytska
Niebezpieczne związki
Na liście 50 najbardziej zanieczyszczonych miast w Europie według zestawienia Światowej Organizacji Zdrowia (WHO – World Health Organization) znajduje się 36 miast polskich. Co prawda, na czele są dwie bułgarskie miejscowości, ale zaraz za nimi są: Opoczno, Żywiec, Rybnik, Pszczyna i Kraków (poprzedzony tylko przez Dolny Voden z Bułgarii). W Rybniku zanotowano w styczniu 2017 r. rekord – stężenie PM10 osiągnęło 3126% normy i tak ustawionej na znacznie wyższym poziomie niż w krajach zachodnich. Główną, acz nie jedyną, przyczyną problemów, są lokalne kotłownie oraz piece domowe opalane węglem i drewnem, powodujące emisję niebezpiecznych substancji. Są to przede wszystkim pyły zawieszone. PM10 – cząstki o średnicy mniejszej niż 10 mikrometrów (µm), które docierają do płuc i dróg oddechowych (częściowo możemy się ich pozbyć w wyniku kaszlu). Znacznie groźniejsze są pyły PM2,5, o średnicy poniżej 2,5 µm. Zachowują się podobnie do PM10, ale dodatkowo przenikają przez ściany naczyń komórkowych – mogą osadzić się np. w płucach i już tam pozostaną. Kolejny truciciel to benzo(a)piren (B(a)P), rakotwórczy związek chemiczny, który kumuluje się w organizmie. Listę uzupełnia toksyczny ditlenek azotu podrażniający drogi oddechowe i płuca, powodujący niedotlenienie. NO2 emitują przede wszystkim samochody.
Poziom zanieczyszczeń powietrza zależy od liczby i rodzajów źródeł emisji, ich wielkości, warunków pogodowych (wiatr, deszcz i śnieg usuwają pyły zawieszone), ukształtowania terenu (miasta położone w kotlinach, jak Kraków, są bardziej narażone na smog). Istotny jest też napływ powietrza z sąsiednich gmin. W atmosferze pyły PM10 utrzymują się kilka godzin, natomiast PM 2,5 mogą w niej pozostawać przez kilka tygodni (są znacznie lżejsze i wolniej opadają).
Hazard zdrowotny
Zanieczyszczenia powietrza wpływają na wiele dolegliwości i chorób, od stosunkowo łagodnych po te prowadzące do śmierci. Problemy z oddychaniem, podrażnienia oczy, nosa czy gardła i zapalenie zatok wydają się objawami niegroźnymi. Jednak wdychanie pyłów zawieszonych może prowadzić lub znacząco zwiększać ryzyko m.in. zawałów czy niewydolności serca, zaburzenia jego rytmu lub choroby niedokrwiennej. Inne choroby, których ryzyko rośnie w „brudnej” atmosferze, to astma, rak płuc i przewlekła obturacyjna choroba płuc. Mogą się także pojawić stany depresyjne, zmiany w mózgu, problemy z koncentracją i pamięcią czy nawet poronienia lub obumieranie płodów. Lista jest dłuższa, ale warto pamiętać, że szkodliwe działanie zanieczyszczeń powietrza nie jest jedyną przyczyną zachorowań, tylko silnym czynnikiem zwiększającym ich ryzyko.
Ważne normy zanieczyszczeń powietrza
Normy średniego dobowego stężenia pyłów zawieszonych wyznaczonych przez Światową Organizację Zdrowia wynoszą 50 µg/m3 dla pyłów PM10 i 25 µg/m3 dla PM2,5. Dla wielu polskich miast i miejscowości tak niski poziom jest trudny do osiągnięcia. A według WHO stężenie PM10 w wysokości 150 µg/m3 w niedługim czasie podniesie poziom umieralności o 5%. Dodatkowo przez lata problem smogu w Polsce „zamiatano pod dywan”: alarmy smogowe ogłaszano dopiero przy poziomie 300 µg/m3, a informowano o smogu przy 200 µg/m3. Dopiero 11 października 2019 r. ukazało się rozporządzenie ministra środowiska określające nowe normy informowania i alarmowania o smogu. To odpowiednio 100 i 150 µg/m3 dla PM10.
Walka ze smogiem
Wskaźniki jednak smogu nie zlikwidują. Najbardziej znana metoda przeciwdziałania temu problemowi to likwidacja źródeł niskiej emisji, czyli tzw. kopciuchów opalanych węglem i drewnem, a nawet szkodliwymi śmieciami, np. plastikowymi. Na kolejne elementy składają się m.in. termomodernizacja domów, ograniczanie ruch samochodowego w miastach (np. poprzez wprowadzenie stref czystego ruchu), inwestycje w transport publiczny (zakup niskoemisyjnych lub bezemisyjnych flot autobusów), a także w ścieżki rowerowe. Działania praktyczne powinny być wsparte edukacją i uświadamianiem mieszkańców o zagrożeniach związanych ze smogiem.
Ważnym elementem są regulacje prawne prowadzące do ograniczania emisji i nakładania kar za łamanie zakazów. W Polsce obowiązuje ustawa antysmogowa, na podstawie której m.in. zakazuje się sprzedaży kotłów nie spełniających odpowiednich norm jakościowych (z karami rzędu 10 tys. zł) i umożliwiająca samorządom podejmowanie uchwał zakazujących np. opalania paliwami stałymi.
Wsparciem dla ograniczania poziomu zanieczyszczeń jest program „Czyste powietrze” prowadzony przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW). Przewiduje on dofinansowanie (w formie dotacji lub pożyczek) wymiany starych źródeł ciepła i montażu nowych czy instalacji odnawialnych źródeł energii (kolektorów słonecznych i paneli fotowoltaicznych). Dotyczy też docieplenia przegród budynku, wymiany stolarki okiennej i drzwiowej oraz montażu wentylacji mechanicznej z odzyskiem ciepła. Koszty kwalifikowane przedsięwzięć to minimalnie 7 tys. zł, a maksymalnie 53 tys. zł.
Walka ze smogiem w Krakowie
Pierwszym miastem w Polsce, które podjęło działania ograniczające emisję pyłów zawieszonych, był Kraków. Stało się tak w dużej mierze dzięki staraniom aktywistów miejskich i mieszkańców. W 2012 r. powstał Krakowski Alarm Smogowy, który intensywnie zabiegał o wprowadzenie odpowiednich rozwiązań. Władze miasta wprowadziły program eliminacji urządzeń opalanych węglem lub drewnem na nowe. Jakie? Zaoferowano dopłaty do ich instalacji oraz do kosztów eksploatacji. W 2019 r. z ponad 30 tys. palenisk zostało około 4 tys., a średnie stężenie PM10 spadło o ponad 30% od sezonu grzewczego 2014/2015 (71,4 µg/m3), do poziomu 47,9 µg/m3 w sezonie 2018/2019.
Od 1 września 2019 r. w mieście obowiązuje całkowity zakaz opalania węglem i drewnem. Dotyczy nie tylko pieców i kotłów, ale także kominków. Za złamanie zakazu grozi mandat od 20 do 500 zł, ale, jeśli sprawa trafi do sądu, grzywna może sięgnąć 5 tys. zł. Problem jednak nie zniknie szybko: do miasta wciąż napływa zanieczyszczone powietrze z okolicznych gmin, gdzie zakaz nie obowiązuje, a węgiel i inne paliwa stałe pozostają paliwami podstawowymi.
Przeczytaj także: Smog w Krakowie – jest lepiej, ale „brudne” dni jeszcze nie odeszły na dobre
Foto, video, animacje 3D, VR
Twój partner w multimediach.
Sprawdź naszą ofertę!
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.