W proteście wzięli udział nie tylko Belgowie, ale też Niemcy i Holendrzy. W sumie około 50 tys. osób. Trzymając się za ręce, utworzyli łańcuch o długości 90 km. W ten sposób chcieli połączyć centralę nuklearną w belgijskim Tihange z niemieskim Akwizgranem i holenderskim Maastricht.

W Belgii ponad połowa z produkowanej energii elektrycznej pochodzi z siłowni atomowych. Nic więc dziwnego, że agencja ds. bezpieczeństwa nuklearnego AFCN (L'Agence fédérale de Contrôle nucléaire) nie traktuje poważnie takich protestów i zapewnia, że wszystkie bloki jądrowe spełniają normy, więc nie ma powodów, by je wyłączać.


W belgijskiej elektrowni jądrowej Doel działają 2 reaktory o mocy 412 MW(e); jeden o mocy 1,056 MW(e) i jeden – 1,041 MW(e). W Tihange dwa reaktory mają moc po 930 MW(e), a jeden 870 MW(e). Najnowszy reaktor w Doel działa od połowy lat 80.

Przeczytaj także: Czy powstanie kolejny blok energetyczny opalany gazem?