Zdaniem Jacka Zalewskiego, aby móc oszacować poziom takiego bezpieczeństwa, konieczna jest obserwacja, analiza i wytyczanie konkretnych celów. Trzeba ustalać ryzyko, oceniać jego poziom i opracowywać rozwiązania, które pozwolą sobie z nim radzić i to ryzyko obniżać. Konieczne jest także opracowanie standardów dla wód opadowych. Świat poszedł już daleko do przodu i dziś myślenie o inwestycjach związanych z deszczówką opiera się często na skomplikowanych układach rozdziału wód. Wszystko po to, by w jak największym stopniu odzyskać wody opadowe, a jak najmniej zwracać ją w stronę oczyszczalni. W Polsce brakuje jasnych standardów w tym zakresie – mówił ekspert podczas konferencji „Bydgoska retencja +2050”.


Wydarzenie, które odbywa się w dniach 8–9 listopada br. w Bydgoszczy ma służyć właśnie zainicjowaniu szerszej dyskusji na temat takich wytycznych. Dlaczego jest ona konieczna?

Jeśli ktoś zaczyna myśleć o wodach opadowych, to często napotyka problem już na poziomie identyfikacji. Nie wie, czym właściwie ma się zająć, jakie stoją przed nim wyzwania. Część informacji jest niedostępna, nie wiadomo, kto czym zarządza, kto za to płaci, jakimi dysponuje środkami finansowymi, czy można na tym zarobić, czy wręcz przeciwnie. Zagłębiając się w temat, trzeba poczynić wiele ustaleń, przygotować proces inwestycyjny, wprowadzić i optymalizować standardy, a wszystko to poprzeć zbieraniem i analizą danych, dobrym PR i współpracą z licznymi interesariuszami. Standardy muszą taki proces uwzględniać – powiedział Jacek Zalewski, dodając, że myślenie o wytycznych w dłuższej perspektywie (2050 r.) to myślenie o przyszłości, którą tworzymy dla kolejnych pokoleń.

Przeczytaj także: Jak opracować standardy dla wód opadowych?