Ogień, który pojawił się znienacka w czwartek (29.06.2017 r.) po południu, ugaszony został dopiero w sobotę (1.07.2017 r.) o godz. 13:25 (godz. 12:25 czasu polskiego), jak podała ukraińska Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych.

Choć szybko pojawiły się plotki na temat zwiększonego promieniowania radiooaktywnego, które jakoby miało być przyczyną pożaru, ukraińskie władze je zdementowały. Potwierdziła się informacja, iż powodem katastrofy było zaprószenie ognia na budowie linii kolejowej niedaleko elektrowni.

Ostatnia klęska tego rodzaju miała miejsce w rejonie elektrowni w Czarnobylu dwa lata temu - w 2015 r. pożary wybuchały kilkakrotnie. Największa pożoga strawiła drzewa i roślinność na obszarze około 400 ha.


Nie należy lekceważyć takich wydarzeń, badania naukowe potwierdzają bowiem, iż pod wpływem ognia uwalniają się radioaktywne cząsteczki zgromadzone na drzewach, roślinach i w gruncie - jak podaje portal rt.com

Do katastrofy w nieczynnej już elektrowni jądrowej w Czarnobylu doszło ponad 30 lat temu, 26 kwietnia 1986 r. Reaktor został zniszczony w wyniku eksplozji spowodowanej awarią i uwolnił do atmosfery duże ilości promieniowania radioaktywnego. Skażeniu uległa część terenów Ukrainy i Białorusi, ale chmura radioaktywna dotarła też nad kraje skandynawskie, środkowoeuropejskie, a nawet na południe Europy: do Grecji i do Włoch.

Przeczytaj także: Most energetyczny Polska-Litwa: raport NIK