W niedzielę wieczorem spółka Tauron poinformowała, że "wyłączonych jest około 700 stacji transformatorowych i 19 linii wysokiego napięcia. Dotychczas spółka zarejestrowała ponad 3,8 tys. zgłoszeń dotyczących uszkodzeń linii niskiego napięcia".

Wcześniej - około godz. 16.00 - Rządowe Centrum Bezpieczeństwa podało, że na terenie całego kraju dostaw energii pozbawionych jest około 190 tys. odbiorców, z czego najwięcej na Dolnym Śląsku i w Lubuskiem.


W związku z silnym wiatrem dla całego kraju wydano ostrzeżenia: na terenie pięciu województw w północno-zachodniej części kraju obowiązuje pierwszy stopień zagrożenia, a w pozostałej części Polski drugi stopień.


Tauron wysłał do prac w terenie 1700 energetyków, którzy przy użyciu ciężkiego sprzętu usuwają awarie. Jak podaje spółka, w ciągu 24 godzin po wystąpienia pierwszych awarii energetycy przywrócili zasilanie do 185 tys. klientów. W kulminacyjnym momencie orkanu na terenie dystrybucyjnym Taurona wyłączonych było 29 linii wysokiego napięcia i 3,5 tys. stacji transformatorowych zasilających prawie 200 tys. klientów. Prace naprawcze prowadzone były w bardzo trudnych warunkach pogodowych, podczas padającego obfitego deszczu i silnego wiatru - czytamy w komunikacie.


Ze zdecydowaną większością awarii poradziła sobie już Enea Operator. Na terenie obsługiwanym przez to przedsiębiorstwo w krytycznym momencie bez napięcia było około 160 tys. odbiorców, jednak w ciągu kilkunastu godzin brygady przywróciły prąd do około 150 tys. gospodarstw domowych i zakładów.

Siła wiatru, który przeszedł nad obszarem dystrybucji Enei Operator, była ogromna. Osiągał w porywach prędkość ponad 100 km/godz., powodując liczne awarie w infrastrukturze energetycznej. Odnotowano je w ponad 1300 miejscowościach, głównie w województwach lubuskim i wielkopolskim. Pozbawionych napięcia było 12 linii 110 kV, 300 linii średniego napięcia i 3754 stacji transformujących średnie napięcie na niskie.

Przeczytaj także: Ponad 500-kilometrowy kabel połączy Kanadę i USA