Mimo podejmowanych inicjatyw rządowych, samorządowych czy obywatelskich, Polska wciąż jest jednym z krajów Unii Europejskiej z najgorszą jakością powietrza. Maksymalne średnioroczne stężenia pyłów zawieszonych były w 2017 r. niemal dwukrotnie wyższe niż dopuszczalne – alarmowała w swoim raporcie Najwyższa Izba Kontroli (NIK). Eksperci ocenili, iż podjęte działania były dalece niewystarczające, a resortowy projekt rozporządzenia dotyczący wymagań jakościowych dla paliw stałych zabezpiecza w znacznie większym stopniu interesy lobby węglowego niż dążenie do ochrony Polaków i środowiska naturalnego przed negatywnymi skutkami zanieczyszczenia powietrza.


Nie pomagają działania wdrażane w poszczególnych miastach, ani też kontrole z wykorzystaniem dronów, które napotkać można m.in. w Katowicach czy w Szczecinie. Być może kolejno wchodzące w życie uchwały antysmogowe pomogą wesprzeć działania proekologiczne, jednak wydaje się, że na smog nie ma rady. Główną przyczyną niedostatecznej jakości powietrza w Polsce jest emisja pyłów zawieszonych i B(a)P z domowych pieców i lokalnych kotłowni węglowych, w których spalanie węgla odbywa się w nieefektywny sposób – zdiagnozowała NIK. Jest to tzw. niska emisja, której cechą charakterystyczną jest wprowadzanie do powietrza niewielkich ilości zanieczyszczeń; przy nagromadzeniu wielu źródeł emisji, zjawisko staje się bardzo uciążliwe.


9 listopada br. okazało się, że jesteśmy na pierwszym miejscu w europejskich rankingach, jeśli chodzi o poziom zanieczyszczeń.


Poniżej bardziej szczegółowa mapa, obejmująca Polskę.

Przeczytaj także: Najbardziej zanieczyszczone polskie miasta [RANKING 2018]