Agata Sumara: Nasila się liczba ekstremalnych zdarzeń atmosferycznych, susz, gwałtownych ulew, wichur, orkanów itp. W ciągu roku rośnie liczba dni z krótkimi, ale intensywnymi opadami. To wymusza podejmowanie kroków w kierunku rozbudowy infrastruktury kanalizacyjnej, która przyjmie nadmiar wód opadowych, wpłynie na ograniczenie skutków takich zdarzeń, jak np. lokalne podtopienia, czego w ostatnich latach często jesteśmy świadkami. Czy polskie przedsiębiorstwa wod-kan oraz inne organy odpowiedzialne za tego typu infrastrukturę, są gotowe na takie wyzwania?

Dorota Jakuta: Mamy tu kilka trudnych kwestii. Zgodnie z prawem to samorząd jest odpowiedzialny za poprawne funkcjonowanie systemu odwodnienia i kanalizacji deszczowej – to on decyduje o tym, czy powierzyć tę odpowiedzialność przedsiębiorstwu wodociągowo-kanalizacyjnemu, czy innemu podmiotowi. W praktyce w większości miast funkcjonuje wielu właścicieli kanalizacji deszczowej (miasta, PGW Wody Polskie, spółki wodne, przedsiębiorstwa wod-kan, deweloperzy, kolej itd.). Do tego dochodzi jeszcze kanalizacja ogólnospławna, będąca istotnym elementem gospodarki wodami opadowymi, zazwyczaj zarządzana przez przedsiębiorstwo wod-kan. Wraz z wdrożeniem nowego Prawa Wodnego i konkretyzacją usług wodnych pojawił się problem finansowania działań związanych z gospodarowaniem wodami opadowymi. Zasady funkcjonowania nie są doprecyzowane, co oznacza że zdobywanie funduszy za tego typu usługi jest utrudnione. Do tego dochodzą współczesne problemy i trudności, o których Pani wspomina: zmiany klimatu, urbanizacja skupiająca ludzi w metropoliach i utrata naturalnej retencji. Stan gotowości i odpowiedzi na te wszystkie wyzwania jest więc różny w różnych regionach, a problemy kumulują się w miastach. Izba Gospodarcza „Wodociągi Polskie” podejmuje wiele inicjatyw, które mają ułatwić przedsiębiorstwom wodno-kanalizacyjnym (oraz innym podmiotom zajmującym się gospodarowaniem wodami opadowymi i roztopowymi) funkcjonowanie w zmieniającej się rzeczywistości. Uczestniczymy więc w konsultowaniu rozwiązań prawnych, tłumaczymy nasze stanowisko decydentom, a także propagujemy wiedzę poprzez liczne wydawnictwa, konferencje, szkolenia. Przedsiębiorstwa naszej branży są przyzwyczajone do podejmowania wciąż nowych wyzwań, jeśli mają ku temu stworzone odpowiednie warunki.

A.S.: Są w Polsce miasta, w których problem wód opadowych jest już od lat sukcesywnie rozwiązywany dzięki kolejnym inwestycjom.

D.J.: Jest wiele miast, które już teraz doskonale radzą sobie z tym wyzwaniem, inne problem rozpoznają i starają się o pozyskanie środków zewnętrznych na inwestycje. Mają nie tylko kompetencje, ale i fundusze na udział własny w tych przedsięwzięciach. Są niestety i takie, które nie dysponują ani odpowiednimi finansami, ani specjalistami, którzy mieliby pomysł na skuteczne rozwiązanie problemu. W dodatku nie funkcjonuje spójny system prawny w dziedzinie finansowania gospodarki wodami opadowymi. Celem Izby jest więc nie tylko współpraca z instytucjami administracji publicznej, ale także mobilizowanie członków do dzielenia się najlepszymi praktykami oraz udostępnianie wiedzy tym, którzy jej potrzebują.

A.S.: Jaka jest skala problemu, gdybyśmy mieli go porównać do potężnych wyzwań, z którymi polskie przedsiębiorstwa już się zmierzyły, takie jak rozbudowa systemów kanalizacyjnych i wodociągowych? Jakie techniczne problemy związane z gospodarką wodami opadowymi napotykają przedsiębiorstwa?

D.J.: Z pewnością poważnym problemem są powodzie miejskie. Kanalizacja w wielu miastach opiera się na systemie ogólnospławnym, który przy intensywnych opadach obciąża oczyszczalnie ścieków. W dodatku pojawia się problem odpowiedniego zarządzania przelewami z kanalizacji ogólnospławnej, które są źródłem zanieczyszczeń wód powierzchniowych. Dlatego konieczne jest stworzenie w miastach spójnego rozwiązania dla wód opadowych i zapobieganiu powodziom miejskim. Chodzi tu o uporządkowanie kwestii własności infrastruktury i odpowiedzialności za nią. Ponadto należy skoordynować pracę kanalizacji deszczowej i ogólnospławnej. Bardzo ważne jest również wspieranie rozwiązań mających na celu zagospodarowanie wód opadowych w miejscu ich powstawania, a nie ich odprowadzanie. Powstałe w ten sposób zasoby można później wykorzystać np. do podlewania terenów zielonych. Nie można zapominać o tym, że te wszystkie działania muszą mieć zapewnione stabilne źródło finansowania. Najważniejsze jest opracowanie spójnego systemu oceny problemu już na etapie planów zagospodarowania przestrzennego i jego egzekwowanie przy wydawaniu warunków technicznych.

A.S.: Co ze środkami finansowymi? Obecnie nie możemy już liczyć na taki poziom dofinansowania z UE, jak w poprzednich latach w przypadku projektów wod-kan. Na jakie inne, poza unijnym, systemy wsparcia mogą liczyć przedsiębiorstwa wod-kan w obliczu zmian klimatycznych?

D.J.: Wciąż funkcjonują programy regionalne, które umożliwiają finansowanie gospodarki wodami opadowymi w ramach adaptacji do zmian klimatu. Miasta skutecznie wykorzystują te środki, jednak muszą być gotowe na coraz mniejsze dotacje. Poza Regionalnymi Programami Operacyjnymi (RPO) istnieje np. Program LIFE, tj. program działań na rzecz środowiska i klimatu. Można skorzystać również ze środków krajowych funduszy ekologicznych, takich jak Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) czy Wojewódzkie Fundusze Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (WFOŚiGW).

A.S.: A jak wygląda kwestia wytycznych prawnych? Jakich zmian w prawie Wodociągi potrzebują najbardziej, by odpowiednio spełniać swoją rolę w zakresie dostosowania swojej działalności do zmian klimatycznych?

D.J.: W kontekście deszczówki niezbędne są jasne zasady związane z opłatami za usługi odprowadzania wód opadowych. Tę kwestię prawo unijne pozostawia do uporządkowania krajom członkowskim, jednak z zachowaniem zasady „zanieczyszczający płaci” oraz „użytkownik płaci”. Obecne zmiany prawa nie pomagają we wdrażaniu systemów tego typu opłat, choć do tej pory funkcjonowały one w wielu miastach.

Trzeba też pamiętać, że zmiany klimatu przejawiają się nie tylko w postaci gwałtownych opadów, ale także susz, wichur itd. Przykładowo z południa Polski docierają sygnały o niedoborach wody w lecie. Należy więc podjąć debatę na temat uporządkowania praw poboru: czy jeśli występują ograniczenia w jej ilości, to zaopatrzenie ludności powinno mieć priorytet przed przemysłem i rolnictwem?

A.S.: W jaki sposób dziś przy projektowaniu nowych odcinków sieci, urządzeń i innych elementów infrastruktury uwzględnia się zmiany klimatyczne?

D.J.: Bardzo trudno jest uwzględniać zmiany klimatu w obliczeniach, gdyż zmiany te są nagłe i trudne do przewidzenia. Jednak projektanci biorą pod uwagę wyzwania związane z większą ilością wody do odprowadzenia, większą odpornością na wichury czy opady zamarzającego deszczu. Wymaga to budowania własnych sieci urządzeń pomiarowych zjawisk atmosferycznych, co coraz częściej poszczególne miasta czynią. Pozwala to na bardziej skuteczny dobór rozwiązań, gdyż nawet w obrębie jednego miasta występuje znaczne zróżnicowanie skali opadów i innych zjawisk. Wiele miast powiększa objętość retencyjną kanalizacji ogólnospławnej, buduje zbiorniki retencyjne i wyrównawcze, tak aby z jednej strony chronić oczyszczalnie ścieków przed przeciążeniem hydraulicznym, a z drugiej strony zabezpieczyć tereny miejskie przed podtopieniami.

A.S.: Jak Polska już odpowiada na wyzwania związane ze zmianami klimatycznymi, jeśli porównamy ją z innymi krajami unijnymi?

D.J.: Każdy kraj ma swoją specyfikę, zależną od położenia geograficznego, i własne wyzwania. Polska branża wod-kan jest bardzo aktywna w działaniach zarówno mitygujących, jak i adaptacyjnych. Jesteśmy i chcemy być ważnym uczestnikiem procesów zmniejszających zanieczyszczenie środowiska, w tym również powietrza. Stąd nasza aktywność w produkcji energii z odnawialnych źródeł, w ograniczaniu zużycia energii, wody.

A.S.: Skoro mowa o zanieczyszczeniu środowiska, to UE – w trosce o środowisko i w związku z poprawą jakości kranówki – zachęca do rezygnacji z picia wody w plastikowych butelkach. Czy ten pomysł ma rację bytu?

D.J.: Pomysł ten związany jest z koniecznością redukowania jednorazowych opakowań, szczególnie plastikowych. Jest to zgodne ze strategią Komisji Europejskiej (KE), która odnosi się do problemu występowania zanieczyszczeń z mikroplastiku praktycznie w każdym zakątku świata. Z punktu widzenia Wodociągów propagowanie picia wody z kranu jest oczywiście korzystne i popierane.

A.S.: Wiele polskich miast od lat promuje picie wody z kranu. Jak to wygląda w skali kraju, czy więcej obszarów jest takich, że picie kranówki jest bezpieczne czy jednak tych, w których nie powinno się spożywać nieprzegotowanej wody?

D.J.: Woda z kranu musi być bezpieczna, takie są wymagania prawne. W Polsce Wodociągi produkują wodę bezpieczną i dobrej jakości. Jeśli punktowo pojawia się problem, to na ogół tkwi on zazwyczaj w sieciach wewnętrznych budynków.

A.S.: Jednym z punktów programu zbliżającego się Forum Ochrony Środowiska (FOŚ) jest kwestia dotycząca roli sektora wodociągowo-kanalizacyjnego, jaką może odegrać w ochronie klimatu. Jak Pani ją postrzega?

D.J.: Sektor wod-kan uczestniczy w inicjatywach rozwojowych, poszukiwaniu i wdrażaniu innowacji. Z pewnością może odegrać znaczącą rolę w produkcji energii z odnawialnych źródeł, głównie z biogazu oraz fotowoltaiki. To wszystko ma zapobiec zanieczyszczeniu środowiska i złagodzić zmiany klimatu. Dlatego panel inauguracyjny FOŚ odbędzie się pod hasłem „Klimat – polskie wyzwania i działania w przededniu COP 24”. Chcemy omówić również kwestię adaptacji do zmian klimatu, korzystając z wiedzy i doświadczeń, miast, branży wod-kan, a także świata nauki. Kolejna część Forum zostanie poświęcona zmianom prawa, które bardzo silnie oddziałują na branżę wod-kan. To doskonała okazja do zapoznania się z nowymi zapisami i ich konsekwencjami.

Przeczytaj także: Ustawa o jawności życia publicznego – zmiany będą dotyczyć też branży wod-kan