Teraz w OLPP odmawiają komentarza. Wiadomo jednak, że kosztowny projekt (wyceniany na 600-700 mln zł) zastąpiony zostanie tańszymi rozwiązaniami - rurociągami transgranicznymi. Problem w tym, że tymi nie są zainteresowane krajowe rafinerie. Na imporcie paliw via projektowane rurociągi transgraniczne Małaszewicze-Biernady-Priłuki oraz Schwedt-Rejowiec zarobią więc białoruski Belneftechim oraz niemiecka rafineria Schwedt.

Według założeń połączenie rurociągowe Płock-Gdańsk (tzw. rurociąg północny) o długości ok. 240 km, z ewentualną odnogą do bazy paliwowej OLPP w Nowej Wsi Wielkiej (dodatkowe 180 km), miało przyczynić się do zwiększenia bezpieczeństwa zaopatrzenia rynku w paliwa oraz znacznej obniżki kosztów logistycznych transportu paliw, zwłaszcza w przypadku Grupy Lotos (GL). Obecnie gdańska rafineria, w odróżnieniu od płockiego zakładu Orlenu, nie posiada połączeń rurociągowych z resztą kraju. Musi korzystać więc z droższych form transportu paliw - uważa GP.

Zdaniem ekspertów rurociąg północny zmieniłby całą kalkulację hurtowej ceny paliw w Polsce. Dzisiaj jest ona uzależniona od parytetu importowego, który jest liczony z uwzględnieniem kosztu transportu paliwa koleją do centrum kraju, konkretnie do rafinerii w Płocku. Ponieważ transport z Trójmiasta do Płocka rurociągiem miał być tańszy o ok. 15 proc., parytet importowy by się zmienił. W efekcie cena hurtowa, a w konsekwencji i detaliczna byłyby nieznacznie niższe.