Końca kryzysu nikt nie chce ogłaszać. Przed światem jeszcze daleka droga. Załamanie było zbyt głębokie, by globalna gospodarka szybko i łatwo wróciła na ścieżkę wzrostu. Jednak cały czas przybywa optymistycznych danych o jej stanie. W piątek i w poniedziałek pojawiły się bardzo znaczące informacje sugerujące koniec recesji w chińskim przemyśle, a to prawdopodobnie oznacza, że etap gwałtownych spadków cały świat ma już za sobą.

Widoczna jest jeszcze jedna tendencja. Rośnie znaczenie Chin na gospodarczej mapie świata. Kryzys ten trend wzmocnił. Supremacja Stanów Zjednoczonych słabnie i nie widać szans na szybkie odbicie ciągle jeszcze największej gospodarki świata. Silnik ją napędzający w postaci silnej konsumpcji stymulowanej tanimi kredytami zatarł się. Nie bardzo widać, czy uda się go w ogóle uruchomić. Jeżeli nie, to czym go zastąpić? Pakiet stymulacyjny Obamy to rozwiązanie na krótką metę.

Co to oznacza dla świata? Z jednej strony widać, że kryzys wygasa. Z drugiej martwią nienajlepsze prognozy dla gospodarki amerykańskiej. Czy świat jest w stanie funkcjonować przy jej zdecydowanie mniejszym udziale, niż do tej pory? Może, ale to sugeruje, że zamiast silnych wzrostów będziemy mieli stagnację. Klucz do światowej prosperity ciągle znajduje się w Stanach.