Na razie jeszcze nie wiadomo, czy uruchomienie Nord Stream spowoduje zakończenie działania ropociągu Przyjaźń, jednak taka ewentualność brana jest pod uwagę. 
 
Wypowiedź Soszyńskiego cytuje PAP "Ropociągiem Przyjaźń są realizowane dostawy rosyjskiego surowca do polskich i dwóch niemieckich rafinerii; od kilku lat utrzymują się one na poziomie ok. 40 mln ton ropy rocznie". Część ropy w Gdańsku jest sprzedawana i dalej transportują morzem. W 2009 r. w ten sposób sprzedano około 4 mln ton ropy.
 
Z wypowiedzi prezesa PERN-u wynika, że ropociąg Przyjaźń (działający już prawie pół wieku), którego trasa prowadzi przez Białoruś i Polskę to jedna z najlepszych finansowo dróg transportu w kierunku zachodnim i w przyszłości również będzie on spełniał taką rolę. Całkiem możliwe, że o dalszym losie Przyjaźni zdecyduje rosyjski ropociąg BTS-2, którym przesył surowca może się rozpocząć już w 2011 r. 
 
"Rosjanie mają nad nami tę przewagę, że oni nie planują inwestycji, tylko je realizują - tak więc eksport rosyjskiego surowca z Ust-Ługi może ruszyć już w przyszłym roku. (...) Gdyby transport rosyjskiej ropy z portów bałtyckich był bardziej opłacalny niż Przyjaźń, to polskie i niemieckie rafinerie już dziś by go stamtąd odbierały" - powiedział prezes PERN w rozmowie z PAP. 
 
Budowę ropociągu BTS-2 (druga część Bałtyckiego Systemu Rurociągowego (BTS)) rozpoczęto w połowie ubiegłego roku. Jego trasa będzie wiodła z Unieczy w obwodzie briańskim, tj. w miejscu, gdzie przy granicy z Białorusią i Ukrainą znajduje się odnoga ropociągu Przyjaźń, do portu Ust-Ługa nad Zatoką Fińską, zlokalizowanego 110 km w kierunku płd.-zach. od Petersburga. 
 
Zakłada się, że inwestycja zostanie zakończona o kilka miesięcy wcześniej niż planowano. Nowym ropociągiem będzie transportowane do 50 mln ton ropy w ciągu roku. Możliwe jest, że po rozpoczęciu działania BTS, ropa przestanie być przesyłana rurą Przyjaźń przez Białoruś i Polskę do Niemiec. Jeśli sprawdziłby się taki scenariusz, do Polski trzeba byłoby ropę sprowadzać tankowcami.
 
Soszyński powiedział, że "Pierwszy scenariusz zakłada, że Rosja dogada się z Polską i Białorusią w sprawie zwiększenia ilości ropy tłoczonej Przyjaźnią, choć najprawdopodobniej zostanie tak jak jest". Jeśli tak się stanie, do importu surowca PERN wykorzysta drugą i trzecią nitkę Przyjaźni. Niedawno podpisano umowę na ich budowę Jeśli powstanie trzecia nitka, wówczas pierwsza będzie wykorzystywana do przesyłu gotowych paliw. 
 
Jeśli sprawy potoczą się inaczej, zwiększy się przesył ropy Przyjaźnią w sytuacji takiej, że przedłużony zostanie rurociąg do niemieckiego portu Wilhelmshaven na Morzu Północnym. Wówczas wszystkie odnogi Przyjaźni pracowałyby na pełnych mocach. 
 
Budowa trzeciej nitki ropociągu ma się przyczynić do zwiększenia zdolności przesyłowych na odcinku od granicy z Białorusią do Płocka. Roczny przesył wzrośnie o około 20 mln ton rocznie (z około 50 do 70). Zaplanowano, że trzecia nitka Przyjaźni zostanie zbudowana do końca 2012 roku. Kilka dni temu została podpisana umowa na budowę odcinka Zawady-Orzechowo. Powstanie on za kwotę ponad 62 mln zł.,
 
PERN zakłada, że Przyjaźń nadal będzie spełniać swoją rolę mimo, że Rosja zacznie wykorzystywać m.in. BTS-2. Jeśli jednak sprawdziłby się czarny scenariusz "(...) wykorzystamy naszą infrastrukturę do transportu ropy sprowadzanej morzem do gdańskiego portu. Drugą i trzecią nitką możemy rozprowadzać ropę po kraju oraz eksportować ją do Niemiec" - powiedział Soszyński. 
 
Jak zakłada PERN "W ciągu 1,5 roku chcemy zwiększyć możliwość magazynowania ropy w Gdańsku z ok. 700 tys. do 900 tys. ton ropy. Ponadto w ciągu 2-3 lat zamierzamy zbudować tam nowoczesną bazę paliwową, która pozwoli nam świadczyć usługi przeładunkowe oraz przechowywać kilkaset tysięcy ton gotowych paliw" - mówił Soszyński dla PAP.
 
PERN przygotowuje również strategię działania na wypadek, gdyby sprawdziły się najbardziej niekorzystne scenariusze i wtedy musi znacznie zwiększyć wachlarz usług, by stać się atrakcyjnym partnerem m.in. dla Rosji. Kluczowe są jednak relacje między rafineriami i rosyjskimi dostawcami" - podsumował Soszyński.