Trwająca już blisko tydzień erupcja islandzkiego wulkanu spowodowała ogromne straty ekonomiczne nie tylko europejskich ale i światowych firm. Efektem chmury pyłu wulkanicznego, która pokryła niemal całą Europę są m.in. przestoje w fabrykach, brak lub opóźnienia w dostawach, problemy komunikacyjne milionów ludzi, ogromne straty przewoźników lotniczych, z których wielu obawia się nawet bankructwa w wyniku poniesionych strat.
Jakkolwiek chmura pyłu powoli przesuwa się znad kontynentu i stopniowo otwierane są korytarze powietrzne nad Europa, nie wiadomo, jak dalej będzie zachowywać się wulkan. Możliwe, że erupcja będzie trwać jeszcze kilka tygodni, miesięcy a nawet lat, na razie naukowcy nie są w stanie przewidzieć przebiegu dalszych wydarzeń, mimo prowadzonych na szeroka skalę badań wulkanologicznych.
Obecnie pocieszające jest to, że islandzki wulkan Eyjafjallajoekull wyrzuca lawę, w związku z czym w mniejszym stopniu zapyla atmosferę. Zwiadowczy samolot, wysłany w rejon wulkanu określił, że chmura pyłu przemieściła się w wysokości 6 tys. m na wysokość 5 tys. m. Na poprawę sytuacji na europejskich lotniskach i możliwość realizacji większej ilości lotów wpłynął też fakt, że zmienił się kierunek wiatru, który aż do wczoraj wiał od strony Atlantyku w kierunku kontynentu. Teraz zmiana ma odepchnąć chmurę w kierunku Grenlandii i Kanady.
Już wczoraj miała być zrealizowana połowa z około 27 tys. lotów. Polskie Linie Lotnicze LOT uruchomiły połączenia na z Nowego Jorku i Chicago. Do pracy wróciły lotniska we Francji i Holandii. Przestrzenie powietrzne mieli otworzyć też Niemcy.
Na razie, aż do odwołania Komisja Europejska podzieliła przestrzeń powietrzną na trzy strefy w zależności od stopnia zapylenia. Tam, gdzie jest ono największe, wciąż nie można latać. W strefie drugiej o możliwości lotów decydują władze krajowe. W trzeciej zaś sytuacja nie zagraża realizacji lotów. Oczywiście, strefy te mogą zmieniać swoje granice, które są aktualizowana co 6 godz.
Miliony unieruchomionych na lotniskach, czy w innych krajach osób mają kłopoty z powrotem do domów, czy przemieszczaniem się. Dlatego też w tym czasie sporą rolę odegrał transport kołowy i kolejowy. Nie zmienia to jednak faktu, że należy podjąć w Europie działania, które w newralgicznych sytuacjach będą mogły uniezależnić Europę od transportu lotniczego. Największą rolę może odegrać tu kolej.
Ze wstępnych wyliczeń wynika, że z uwagi na niemożność realizacji lotów codziennie przewoźnicy lotniczy tracili około 150 mln EUR. Równocześnie cała gospodarka dotknięta jest skutkami odwołanych lotów. W wielu fabrykach niemożliwe było wykonywanie części prac z uwagi na np. brak dostaw. Zatrzymana została produkcja m.in. w BMW w zakładach w Dingolfing, zapowiedziano też zatrzymanie taśm w Ratyzbonie i Monachium. Sama niemiecka gospodarka może stracić na tej sytuacji wywołanej przez wulkan około 6 mld EUR. Kierownictwo ocenia, że w sumie trzeba będzie opóźnić produkcję ok. 7 tysięcy samochodów. Powodem przerwy jest wyczerpanie zapasów podzespołów. Podobnie Straty notuje też japoński Nissan, do którego nie docierają podzespoły z Irlandii. Wielu analityków obawia się, że pył wulkaniczny powstrzyma dźwigającą się po kryzysie ekonomicznym gospodarkę.
Konferencje Inżynieria
WIEDZA. BIZNES. ATRAKCJE
Sprawdź najbliższe wydarzenia
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.