Jak podaje Dziennik Gazeta Prawna, obecnie montowana jest w Norwegii, w miejscowości Stavanger, podstawa platformy do eksploatacji złóż na Atlantyku, a współwłaścicielem jej jest gdański Lotos. Platforma ta została zbudowana w stoczni w Abu Zabi. Montaż na lądzie potrwa jeszcze około dwóch tygodniami, a następnie zostanie ona przetransportowana na ocean, gdzie w odległości 100 km od lądu będzie służyła do wydobycia ze złoża YME. Oceniając zasobność tego złoża, mówi się, że w 2011 r. możliwe będzie wydobycie 400 tys. ton ropy naftowej. Jak powiedział rzecznik koncernu paliwowego, na którego słowa powołuje się DGP, Lotos w latach 2014 / 2015 r. chce mieć 1 mln ton surowca z własnego wydobycia. W tym też celu konieczne będzie przejęcie spółki wydobywczej z Litwy -  Geonafta. Obecnie Lotos posiada 42% akcji tej spółki, jednak do końca roku planowane jest przejęcie nad nią kontrolo, a dzięki temu możliwości wydobycia zwiększą się nawet o 1/3.

Norweskie zasoby paliwowe cieszą się też sporym zainteresowaniem Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, które w 2011 r. rozpocznie tam wydobycie czarnego złota. Na obecną chwilę już prawie 80% prac związanych z przygotowaniami do wydobycia zostało wykonane. Wydobycie będzie się odbywać na złożach Skarv i Snadd. Szacuje się, że występują tam pokłady o wielkości do 36 mld m3 gazu i 15 mln ton ropy. Nasza spółka może liczyć na około 0,5 mln ton ropy i 400 mln m3 niebieskiego paliwa na rok. PGNiG szuka też gazu w Pakistanie.

Złożami zagranicznymi zainteresowana jest też firma należąca do biznesmena, Jana Kulczyka, Kulczyk Oil Ventures, która gazu i ropy będzie szukać m.in. w Syrii. Spółka Petrolinvest, w której udziały ma inny polski biznesmen, Ryszard Krauze, zajmuje się poszukiwaniami złóż w  Rosji i Kazachstanie, jednak na razie znaczących efektów nie widać. Dlatego też spółka przejmie połowę udziałów w spółce Bogorodsknieft z Rosji, która eksploatuje złoża Bogorodskie i Nikolskie, których zasobność szacuje się na 45 mln baryłek.

Zdaniem analityków inwestowanie w zagraniczne złoża jest niewspółmierne do osiąganych wyników, wydano na ten cel potężne pieniądze, a efekty są nadal słabe. Z tego też powodu cierpi wydobycie krajowe, którym firmy mniej się interesują, a które mogłoby przyczynić się do poprawy naszego bezpieczeństwa energetycznego.