Nadal prowadzona jest akcja ratownicza w kopalni Krupiński. Spośród dwunastu uwięzionych pod ziemią górników udało się wydobyć ośmiu. Nadal brak dostępu do czterech górników. Wiadomo jednak, że znajdują się oni w takim miejscu, gdzie mają dopływ świeżego powietrza. Jest ono tłoczone za pomocą tzw. lutniociągu. Dotarcie do nich uniemożliwia brak widoczności oraz wysoka temperatura.

W akcji ratowniczej zaginęło dwóch ratowników, a ich los na razie nie jest znany. Ratownicy zaginęli na obszarze dzielącym punkt ratowniczy od miejsca przebywania uwięzionych czterech górników. W akcji ratunkowej bierze udział dziesięć zastępów ratowników.

Uratowani górnicy przebywają obecnie w szpitalach. Jakkolwiek ich życie nie jest zagrożone, to pięciu spośród poszkodowanych przewieziono do siemianowickiego szpitala, specjalizującego się w leczeniu oparzeń.

Na razie nie stwierdzono z całą pewnością, co było przyczyną wypadku, jednak najbardziej prawdopodobne jest to, że nie zawinił człowiek. Do zapłonu doszło podczas zmiany brygad, kiedy kombajn był wyłączony. Najprawdopodobniej zapłon pojawił się samoistnie.

W kopalni Krupiński występuje czwarty, najwyższy poziom zagrożenia metanem - bezbarwnym i bezwonnym gazem, który ulokowany jest wraz ze złożami węgla. Im większa głębokość, tym stężenie metanu jest większe.