Jak uważa Marek Sawicki, minister skarbu Mikołaj Budzanowski, czyli resortu kontrolującego największe polskie spółki paliwowe, spróbuje wywrzeć presję na obniżenie cen.

„Minister skarbu może w pewnym stopniu sterować zyskami tych spółek i z pewnością wykorzysta swoje prerogatywy. (…) Rozmawialiśmy na posiedzeniu rządu i wiem, że minister Budzanowski cały czas zajmuje się tą sprawą” - mówił 18 stycznia minister Sawicki na antenie Programu Trzeciego Polskiego Radia.

Dodał też, że rząd zrobił już wszystko co mógł w sprawie obniżenia cen paliw, ale nie ujawnił, co konkretnie. „Minister skarbu (...) ma możliwości działania poprzez rady nadzorcze i zarządy spółek. Rząd czeka więc na ruch ze strony szefa resortu skarbu” -tłumaczył.

Z kolei premier Donald Tusk, przyznał, że za wzrostem cen stoi „dość fatalny dla konsumentów paliwa zbieg okoliczności: niekorzystna zmiana kursu złotego i cen ropy oraz konieczność wprowadzenia akcyzy na poziomie wymaganym przez Unię Europejską”. Wspomniał również o tym, że w styczniu lub marcu możliwe są „manewry akcyzowe na trzy miesiące”. Według niego aby zatrzymać wzrost cen paliw trzeba utrzymać kurs złotego do dolara na odpowiednim poziomie.

Jednak jak uważają specjaliści branży, szef resortu skarbu nie powinien zajmować się kształtowaniem cen detalicznych paliw, ponieważ wykracza to poza jego kompetencje i wskazuje na to, że w spółkach kontrolowanych przez państwo rządzi polityka.

Zdaniem analityków wpływ na ceny paliw może mieć za to minister finansów, który może elastycznie ustalać stawki akcyzy w zależności od kształtowania się kursów walut.