Komisja Europejska opublikowała statystykę dotyczącą śmiertelności w wypadkach na unijnych drogach. Komisarz ds. transportu Siim Kallas skrytykował Polskę i kilka innych krajów, w których liczba ofiar śmiertelnych nadal rośnie. Kallas, chcąc wymusić bardziej skuteczne działania, zażądał, aby każdy z ministrów transportu przedstawił mu swój tegoroczny plan poprawy bezpieczeństwa na drogach.

Codziennie na drogach ginie 85 osób

Bruksela planuje do 2020 r. zmniejszyć o połowę liczbę wypadków śmiertelnych poprzez wprowadzenie bardziej rygorystycznych norm bezpieczeństwa samochodów, domagając się lepszego szkolenia kierowców i skuteczniej egzekwując przepisy ruchu drogowego. Ponadto KE zapowiada skupienie się na ograniczeniu śmiertelnych ofiar wśród motocyklistów. Każdego dnia na drogach w Unii Europejskiej ginie 85 osób. W ubiegłym roku udało się zmniejszyć liczbę ofiar w skali UE tylko o 2%, podczas gdy dotychczas udawało się poprawić sytuację o 6%. w stosunku do minionych lat.

„Opublikowane dane są sygnałem alarmowym. Jest to najniższy spadek liczby śmiertelnych wypadków drogowych odnotowany w ciągu dziesięciolecia” - powiedział Kallas.

Polskie drogi są najbardziej niebezpieczne

W niechlubnych statystykach za ubiegły rok prym wiedzie Polska ze wskaźnikiem 109 ofiar śmiertelnych na 1 mln mieszkańców. Za nią uplasowały się: Grecja (97), Rumunia (94), Litwa (92), Bułgaria (88), Holandia i Szwecja (po 33) oraz Wielka Brytania (32). Średnia unijna to 61 ofiar śmiertelnych.

Zdaniem ekspertów główne przyczyny wypadków to: alkohol, niezapinanie pasów bezpieczeństwa oraz przejazdy na czerwonym świetle. Jeśli chodzi o Polskę to dochodzą jeszcze inne : zły stan dróg oraz fakt, że statystyczny Polak jeździ samochodem, który ma więcej niż 10 lat. Znaczenie ma tu również fakt, że po naszych drogach wciąż porusza się sporo niesprawnych aut, tzw. powypadkowych.