Zdaniem ekspertów w ciągu pięciu najbliższych lat popyt na węgiel spadnie jedynie w USA. Przewiduje się, że za kilka lat węgiel może być głównym nośnikiem energii na świecie – zapotrzebowanie na ten surowiec coraz bardziej zbliża się do poziomu popytu na ropę naftową. 

Nadal największe  zapotrzebowanie na węgiel panuje w Chinach (niemal 4 mld t) – kraj ten zagospodarowuje prawie połowę globalnego zużycia. Wzrost produkcji i zużycia wyniesie tam około 4% rocznie, podczas gdy w Indiach około 6% (udział Indii w światowym zużyciu sięgnie 22%). Zdaniem analityków MAE, Indie staną się największym morskim importerem tego surowca. 

Z kolei w USA węgiel będzie tracił na znaczeniu ze względu na „rewolucję łupkową”, która zapewniła znacznie tańszy gaz. Rośnie za to eksport amerykańskiego węgla, a to ma wpływ na obniżenie jego cen w Europie. Stanowi to kłopot dla m.in. Kompanii Węglowej. Dlatego też należy "zastanowić się nad efektywnością wydobycia i rzeczywistym zapotrzebowaniem na węgiel. Do 2020 r. będziemy musieli ograniczyć nasze moce energetyczne o prawie 10 tys. MW. – W tej sytuacji musimy stworzyć wiarygodny raport rządowy, który ułatwi nam podjęcie decyzji co dalej w produkcją węgla. Ministerstwo zleciło już pierwsze opracowania Górniczej Izbie Przemysłowo-Handlowej – powiedział prof. Maciej Kaliski - podaje Kompania Węglowa S.A.

W krajach Unii Europejskiej wzrost zapotrzebowania na węgiel będzie niewielki – prognozuje się raczej stabilizację zużycia. Nadal energia pozyskiwana z tego surowca jest o około 25-30 EUR tańsza niż taka sama ilość prądu uzyskana z gazu. Do tego dochodzą niskie ceny uprawnień do emisji CO2.