Dokument złożono do amerykańskiego sądu w odpowiedzi na pozew w sprawie naruszenia przez firmę Google praw (federalnych i stanowych) związanych z poszanowaniem prywatności użytkowników. Chodzi o zarzut, że ich maile są czytane w celu dopasowania reklamy w zależności od treści. 

W Google nie ma poszanowania do prywatności

Do oświadczenia złożonego w sądzie dotarł serwis consumerwatchdog.org. Wynika z niego, że przedstawiciele firmy przyznają, że użytkownicy usług Google nie mogą oczekiwać prywatności. 

„Tak jak nadawca listu do kolegi z firmy nie może dziwić się, że asystent odbiorcy otworzy ten list, tak również osoby, które korzystają z sieciowych klientów poczty nie mogą być zaskoczone, że ich e-maile będą przetwarzane przez [dostawcę poczty e-mail] odbiorcy w trakcie ich dostarczenia. W rzeczywistości osoba nie ma uzasadnionego prawa do zachowania prywatności informacji, którą dobrowolnie przekazuje osobom trzecim” – można przeczytać w oświadczeniu prawników firmy.

Asystent czy listonosz?

Zdaniem specjalistów oświadczenie Google’a to dowód na to, że firma nie respektuje prywatności użytkowników. Jak radzi John M. Simpson z organizacji Consumer Watchdog’s Privacy Project, użytkownicy, dla których ważne jest zachowanie prywatności korespondencji, nie powinni korzystać z Gmaila. Podkreśla też, że Google myli w oświadczeniu funkcję asystenta i listonosza. Jego zdaniem wysłanie maila to tak jakby przekazanie go poczcie czy listonoszowi.

„Spodziewam się, że poczta dostarczy list w oparciu o adres napisany na kopercie. Nie oczekuję, że listonosz otworzy mój list i go przeczyta. Podobnie jest kiedy wysyłam e-mail: liczę, że zostanie on dostarczony do odbiorcy posiadającego konta Gmail na podstawie adresu e-mail. Dlaczego miałbym się spodziewać, że jego treść zostanie przechwycona przez Google i przeczytana?” – mówi.