Na ostatnim w 2013 r. posiedzeniu rządu zajęto się omawianiem realizacji polityki energetycznej państwa przez najbliższe dwie dekady. Problem polega na tym, że to w ostatnich dniach 2013 r. zaczęły napływać niepokojące sygnały z branży.

30 grudnia 2013 r. KGHM i Tauron zawiesili budowę nowego bloku elektrociepłowni Blachownia, który miał zostać uruchomiony do połowy 2017 r. Blok opalany gazem, o mocy 850 MW okazał się zbyt ryzykowny w budowie z powodu bieżącej sytuacji na rynku energetycznym.

Program atomowy nadal czeka na decyzje rządu

W związku z tym, że Grupa PGE nie sprosta sama budowie elektrowni atomowej (to inwestycja o wartości 50 mld zł), podjęto współpracę z firmami KGHM, Tauron i Enea.

Mimo, że list intencyjny w tej sprawie został podpisany we wrześniu 2012 r., to spółki nadal czekają na przyjęcie przez rząd Polskiego Programu Energetyki Jądrowej – dokumentu objaśniającego zasady korzystania z energii atomowej. PGE chciało, aby decyzje zapadły w grudniu 2013 r., ale w międzyczasie zmienił się prezes spółki.

Zobacz: Marek Woszczyk został prezesem PGE

Ostatniego dnia 2013 r. PGE, KGHM, Tauron i Enea solidarnie ogłosiły, że chociaż rząd nie przyjął w terminie programu atomowego, to będą kontynuować prace nad elektrownią atomową.

Zobacz: Prace nad projektem polskiej elektrowni jądrowej nadal trwają

Co z gazem łupkowym?

Nieco lepiej, niż projekt budowy elektrowni atomowej, ma się projekt łupkowy. 31 grudnia 2013 r. PGNiG, KGHM, PGE, Tauron i Enea ogłosiły, że wygasło ich porozumienie o współpracy przy eksploatacji złóż gazu łupkowego na Kaszubach. Odwlekane są prace nad nowymi przepisami, które miały ułatwić i przyspieszyć eksploatację złóż w łupkach.

Wiąże się to z ciągłymi zmianami personalnymi w rządzie. Niestabilna sytuacja przekłada się na spadek zainteresowania - gazownicy od dwóch lat ograniczają wiercenia, bo nie wiedzą, czy po zmianie przepisów eksploatacja łupków będzie im się opłacać.

Sławomir Brodziński, nowy wiceszef resortu środowiska, zadeklarował przyspieszenie prac nad przepisami jednocześnie stwierdzając, że nie widzi możliwości rozpoczęcia w 2014 r. prac nad komercyjnym wydobyciem gazu łupkowego.

Zobacz: Komercyjne wydobycie gazu łupkowego nie w 2014 r.

Ryzyko niedoborów mocy realne już w 2015 r.

Jeszcze kilka miesięcy temu premier Tusk deklarował, że polska gospodarka będzie opierała się na węglu. Jednak sytuacja na rynku wcale na to nie wskazuje – najpierw Energa pod koniec 2012 r. wstrzymała budowę nowego bloku węglowego w elektrowni Ostrołęka, a wiosną 2013 r. Grupa PGE zapowiedziała wstrzymanie budowy w elektrowni Opole dwóch nowych bloków opalanych węglem o mocy 1,8 GW. Rząd zakwestionował decyzję spółki zapowiadając, że inwestycja będzie kontynuowana, ale na razie nie wiadomo kiedy.

W ciągu najbliższych 3 lat trzeba będzie wyłączyć wyeksploatowane elektrownie o mocy 4,4 GW, co oznacza, że przy jednoczesnym wzroście zużycia energii, pierwsze niewielkie niedobory mocy mogą pojawić się już w 2015 r. Zawsze istnieje możliwość importowania energii od sąsiadów, ale to wiąże się z kosztami.