Proces inwestycyjny dotyczący budowy i uruchomienia pierwszego w Polsce bloku atomowego jest długotrwały, skomplikowany i kosztowny. Jak zapewnia wiceprezes spółki PGE EJ1 Marzena Piszczek, wydaje się, że założone terminy dotyczące rozstrzygnięcia postępowania zintegrowanego w 2016 r. i uruchomienia bloku na koniec 2024 r. są możliwe do utrzymania. Również pełnomocnik rządu ds. energetyki jądrowej Hanna Trojanowska podkreśliła, że do 2016 r. uda się wybrać właściwą lokalizację.
„Dwa lata przeznaczone na wybór lokalizacji, to okres na tyle długi, że można tę lokalizację wybrać. Temu będą towarzyszyć prace związane z wyborem dostawcy technologii oraz sposobem finansowania” – mówiła.

Wysokie koszty dużym ograniczeniem realizacji inwestycji
Wstępne szacunki mówią, że budowa tej elektrowni jądrowej pochłonie nawet 50 mld zł. Wysokie koszty to jeden z większych problemów związanych z realizacją inwestycji.

„Dlatego szukamy w ramach postępowania partnera strategicznego, wnoszącego m.in. kapitał. Nie wyobrażamy sobie tego bez zabezpieczenia przez agencje kredytów eksportowych z krajów oferujących technologie. Liczymy się też z uzupełnieniem kapitału przez zwykły kredyt na warunkach komercyjnych" – mówiła Piszczek w trakcie konferencji. O tym, jak będzie wyglądał model finansowania zadecydują dalsze działania w ramach postępowania zintegrowanego, mającego wyłonić partnera strategicznego, technologii itd.
Na razie spółka PGE EJ1 odpowiedzialna za realizację inwestycji nie może otworzyć tego postępowania bez wyboru inżyniera kontraktu, a ten z kolei przetarg jest opóźniony ze względu na brak rządowego programu. Nowy termin na złożenie ostatecznych ofert w przetargu na inżyniera mija 17 lutego, dlatego ważne jest, aby program jądrowy został do tego czasu przyjęty.

Konsekwencje braku rządowego programu jądrowego
Jak podkreśliła Trojanowska, przyjęcie Programu Polskiej Energetyki Jądrowej nie przesądza budowy elektrowni jądrowej, gdyż niezbędne są jeszcze odpowiedzi na pytania m.in.: gdzie, z kim i w jakiej technologii ma ona powstać. Zdaniem pomorskich samorządowców z rządu płyną sprzeczne sygnały dotyczące realizacji inwestycji, co tylko działa na niekorzyść całego przedsięwzięcia. Przez to nie można przeprowadzić skutecznej kampanii informacyjnej wśród lokalnej społeczności, nadal bowiem nie wiadomo ostatecznie, czy elektrownia atomowa w Polsce w ogóle powstanie. Jak dodała Trojanowska, niezbędna jest jasna decyzja rządu. Wyraziła tez nadzieję, że program energetyki jądrowej zostanie przyjęty na jednym z najbliższych posiedzeń (9 stycznia został już przyjęty przez Komitet Stały Rady Ministrów).

Eksperci o zaletach energetyki jądrowej
W konferencji PAP brał udział m.in. ekspert Narodowego Centrum Badań Jądrowych (NCBJ) prof. Andrzej Strupczewski. Podkreślał on, że energetyka atomowa ma wiele zalet, przede wszystkim wytwarza tanią i czystą energię - bez emisji pyłów, tlenków siarki, azotu oraz dwutlenku węgla. Podkreślił, że budowa elektrowni jądrowej oznacza zachowanie węgla dla przyszłych pokoleń. Przekonywał także, że nie mamy powodu, aby bać się szkodliwego promieniowania.

„W Polsce będziemy budowali elektrownię trzeciej generacji, w której uwzględniono pół wieku doświadczeń, ponad 50 lat pracy reaktorów na świecie. Nie będzie ona powodowała zagrożenia dalej niż 800 m od elektrowni” - powiedział.

Temat bezpieczeństwa poruszali również trzej producenci rektorów jądrowych: Areva, Westinghouse i GE Hitachi. Przekonywali oni, że konstrukcje mają wielostopniowe bariery bezpieczeństwa, działające niezależnie, nawet bez konieczności zapewnienia energii z zewnątrz. Oznacza to, że są całkowicie odporne na zanik zewnętrznego zasilania, co było jedną z głównych przyczyn awarii w japońskiej elektrowni w Fukushimie.