Polskie Koleje Linowe chcą wydać na nowe trasy narciarskie 100 mln zł, ale to nie do nich należy ziemia, na której zaplanowano inwestycję.

Od 2005 r. trwa spór pomiędzy PKL a właścicielami ziemi – rodziną Byrcynów. Mimo wcześniejszego wyroku sądu, który orzekł, że firma przez lata wykorzystywała ten teren w sposób bezprawny, PKL od wielu lat próbuje przekonać rodzinę do ugody, która umożliwiłaby ponowne otwarcie trasy narciarskiej na Gubałówce.

Nowe władze PKL chcą poprowadzić z Gubałówki 3 nowe trasy, które będą kosztować spółkę 100 mln zł i będą zlokalizowane na północ od działek rodziny Byrcynów. Cała inwestycja, w której zakres wejdzie także powiększenie dolnej i górnej stacji kolejki, dwa nowe wyciągi krzesełkowe i podziemny parking dla kierowców, ma się zakończyć w grudniu 2016 r.

Problem stanowi jednak fakt, iż działki, na których mają powstać trasy należą do 30 różnych właścicieli i każdy z nich musiałby wyrazić zgodę na tę inwestycję.

Gdyby udało się wybudować trasy, oznaczałoby to rozwiązanie jednego z najgłośniejszych konfliktów narciarskich w Polsce, co byłoby kartą przetargową władz przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi.