Jeśli międzynarodowe negocjacje zakończą się sukcesem, zawarta zostanie najbardziej ambitna umowa klimatyczna, która zacznie obowiązywać po 2020 r. Nowe porozumienie zastąpiłoby tym samym protokół z Kioto.

W dokumentach udostępnionych w Paryżu dzień przed zakończeniem szczytu nie wymieniono celu redukcji emisji na rok 2050, a tego domagała się UE. Wg projektu nowej umowy strony konwencji klimatycznej miałyby m.in. okresowo podsumowywać wdrażanie porozumienia. Na tej podstawie miałaby się odbywać ocena postępu w ramach osiągnięcia celu umowy. Taki przegląd miałby mieć miejsce po raz pierwszy w roku 2023 r., a następnie odbywałby się co pięć lat.

Eksperci sceptycznie podchodzą do nowej umowy klimatycznej i poddają w wątpliwość wypracowanie porozumienia, które będzie miało znaczący wpływ na zatrzymanie wzrostu temperatur na Ziemi. Szczególnie, że nie leży to w interesie wielu państw, które emitują największe ilości substancji wpływających na zanieczyszczenie powietrza i ocieplenie klimatu.