Tegoroczna konferencja klimatyczna COP21, odbywająca się w Paryżu w dniach 30 listopada – 11 grudnia ma się zakończyć wypracowaniem globalnego porozumienia klimatycznego. Oczekuje się, że deklaracja, a następnie realizacja odpowiednich działań przez państwa z całego świata spowoduje, że wzrost średnich temperatur na planecie nie będzie wyższy niż dwa stopnie Celsjusza w porównaniu z erą przedindustrialną.
Jeśli międzynarodowe negocjacje zakończą się sukcesem, zawarta zostanie najbardziej ambitna umowa klimatyczna, która zacznie obowiązywać po 2020 r. Nowe porozumienie zastąpiłoby tym samym protokół z Kioto.
W dokumentach udostępnionych w Paryżu dzień przed zakończeniem szczytu nie wymieniono celu redukcji emisji na rok 2050, a tego domagała się UE. Wg projektu nowej umowy strony konwencji klimatycznej miałyby m.in. okresowo podsumowywać wdrażanie porozumienia. Na tej podstawie miałaby się odbywać ocena postępu w ramach osiągnięcia celu umowy. Taki przegląd miałby mieć miejsce po raz pierwszy w roku 2023 r., a następnie odbywałby się co pięć lat.
Eksperci sceptycznie podchodzą do nowej umowy klimatycznej i poddają w wątpliwość wypracowanie porozumienia, które będzie miało znaczący wpływ na zatrzymanie wzrostu temperatur na Ziemi. Szczególnie, że nie leży to w interesie wielu państw, które emitują największe ilości substancji wpływających na zanieczyszczenie powietrza i ocieplenie klimatu.
Foto, video, animacje 3D, VR
Twój partner w multimediach.
Sprawdź naszą ofertę!
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.