• Spadek unijnego PKB w 2020 r. wyniesie 8,3%
  • W Polsce będzie mniejszy – 4,6%
  • Wzrost PKB w UE wyniesie w przyszłym roku tylko 5,8%

Kiepska sytuacja UE

Po spadkach w 2020 r. przyjdą wzrosty w 2021 r.: o 5,8% w całej UE i o 6,1% w strefie euro. Poziom aktywności gospodarczej obniży się o 7,4% w UE i 7,7% w strefie euro. To znacznie większe spadki niż zakładane w poprzednich, wiosennych przewidywaniach. Słabsze będą też wzrosty w 2021 r.

Polska relatywnie odporna

Na tym tle z gospodarką polską nie jest aż tak źle: redukcja dotycząca PKB w letniej prognozie wyniosła 0,3 p.p. W tym roku czeka nas spadek o 4,6%, najmniejszy w państwach członkowskich. Z kolei w 2021 r. odnotujemy wzrost o 4,3%, niższy niż średnia unijna. KE relatywną odporność polskiej gospodarki wyjaśnia jej zdywersyfikowaną strukturą i mniejszym udziałem branż, w które pandemia koronowirusa uderzyła najmocniej.


Według Ministerstwa Rozwoju po względnie dobrym I kwartale w drugim odnotujemy spadek PKB, ale kolejne powinny przynieść ożywienie. KE przewiduje, że skutki COVID-19 mocno uderzą w handel międzynarodowy, co wpłynie także na Polskę. Spadki będą dotyczyć przede wszystkim eksportu, import jest w lepszej sytuacji, ale z tego powodu może pogorszyć się krajowy bilans handlu zagranicznego.

Spadki z szansą na wzrosty

Poza Polską, recesja będzie stosukowo łagodna w Danii (-5,2%), Szwecji (-5,3%), Rumunii (-6%) i na Maltcie (-6%). Największe spadki odnotują Włochy (-11,2%), Hiszpania (-10,9%), Chorwacja (-10,8%) oraz Francja (-10,6%).

Wpływ pandemii na działalność gospodarczą był znaczący już w pierwszym kwartale 2020 r., mimo iż państwa członkowskie zaczęły wprowadzać środki izolacji dopiero w połowie marca. W drugim kwartale 2020 r. okres zakłóceń i izolacji był dużo dłuższy, dlatego oczekuje się, że wyniki gospodarcze będą znacznie gorsze niż w pierwszym kwartale – informuje KE.

Majowe i czerwcowe dane pokazują, że najgorszy okres minął, a odbudowa gospodarki przyspieszy w drugiej połowie 2020 r., choć jej tempo będzie zróżnicowane w krajach członkowskich. Co więcej, te różnice będą większe niż zakładano wiosną.

Wysokie ryzyko pogorszenia sytuacji

Zdaniem KE ryzyko, że prognozy się nie sprawdzą jest bardzo wysoki i dotyczy głównie czynników niekorzystnych. Wciąż nie wiadomo jak będzie skala pandemii i jak długo będzie ona trwała. W przewidywaniach założono znoszenie środków izolacji i brak drugie fali zakażeń. Istnieje też poważne ryzyko negatywnych skutków dla rynku pracy, i przekształcenia problemów firm z płynnością w problemy niewypłacalności. Zagrożona jest stabilność rynków finansowych, pojawia się obawa, że kraje członkowskie nie poradzą sobie z koordynacją własnych działań ograniczających skutki pandemii. Brak umowy o stosunkach handlowych z Wielką Brytanią także wpłynie na obniżenie wzrostu, szczególnie w tym kraju. Na handel i światową gospodarkę negatywny wpływ będą miały polityka protekcjonistyczna i nadmierne odchodzenie od globalnych łańcuchów produkcji.

W prognozie KE nie uwzględniono planu odbudowy gospodarki (instrument NextGenerationEU), ponieważ wciąż nie doszło do porozumienia w tej sprawie.

Unijna inflacja bez zmian

Nie zmieniono natomiast przewidywań dotyczących inflacji, choć zmieniły się jej czynniki. Żywność i ropa naftowa podrożały mocniej niż przewidywano, ale ich wpływ ma zostać wyrównany wskutek słabszych perspektyw gospodarczych, obniżek VAT i innych środków wprowadzanych przez część państw.

Inflacja w strefie euro (mierzona zharmonizowanym indeksem cen konsumpcyjnych) ma według obecnych prognoz wynieść 0,3% w 2020 r. i 1,1 proc. w 2021 r. Dla całej Unii przewiduje się, że inflacja wyniesie 0,6% w 2020 r. i 1,3% w 2021 r. – podaje KE.

KE uważa, że przy wszystkich zagrożeniach, nie można wykluczyć szybszego powrotu do równowagi, szczególnie wtedy kiedy sytuacja epidemiologiczna umożliwi zwiększenie tempa znoszenia ograniczeń.

Przeczytaj także: Rośnie liczba upadłości. W maju było ich 49, o 15 więcej niż w marcu