Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie prowadzi obecnie inwentaryzację szczecińskich cieków i rowów. Sprawdzane są ilość oraz stan przepustów wodnych, rowów melioracyjnych, dna cieków oraz skarp. Wszystko to ma na celu znalezienie przyczyny podtopień, do jakich chodzi w kilku częściach miastach, m.in. za sprawą wylania strugi Bukowa, która jest dopływem Odry.
Fot. mbruxelle / Adobe Stock
„Obecne przepusty drogowe są niewystarczające, by odprowadzić ulewne deszcze” – to jeden z wniosków, jakie Wody Polskie, wysnuły już po pierwszych dniach inwentaryzacji cieków w Szczecinie. Najgorsza sytuacja panuje na obszarach, na które wylewa ciek Bukowa, a więc na Krzekowie, Bezrzeczu oraz Gumieńcach. Woda przelewa się tam kilkunastometrowej szerokości rozlewiskiem o głębokości około pół metra nad jezdniami i podmywa domy, piwnice i ogródki działkowe.
Przekrój cieku Bukowa to w dnie około 1 m i jest ono umocnione faszyną, zatem ta szerokość jest stała. Wysokość skarp to około 2,5 m, a górna szerokość krawędzi cieku to od 5 do nawet 7 m, w zależności od miejsca pomiaru, czyli przekrój koryta to, orientacyjnie rzecz ujmując, od 7 do 9 m2. Przepusty drogowe (ul. Modra, Drozdowa, Inspektowa, Korzenna i Sianokosów) mają średnicę 950 mm, dając tym samym przekrój na poziomie około 0,7 m2, czyli dziesięciokrotnie mniejszy od przekroju koryta Bukowej. Są zatem one kompletnie niewystarczającej średnicy, by swobodnie, bez wstrzymywania biegu wody, przepuścić intensywny deszcz, nie mówiąc już o deszczu ponadnormatywnym – tłumaczy Marek Duklanowski, dyrektor Wód Polskich w Szczecinie.
Zdaniem kierującego jednostką, średnica tych przepustów powinna być zdecydowanie większa, bo tylko wtedy zapewni mieszkańcom bezpieczeństwo. Rozwiązaniem mogłoby być zamontowanie rur o większym lub niekołowym przekroju bądź obniżenie rzędnej jezdni w newralgicznych punktach w taki sposób, by przy nawalnych deszczach wody Bukowej nie występowały z koryta, a przelewały się swobodnie po powierzchni, nie tamując przy tym przepływu.
Dodatkowym problemem jest powiększająca się zabudowa Szczecina, która zabiera wodzie miejsce do swobodnego przepływu, a polom i łąkom jej wchłanianie. Kanalizacja deszczowa nie jest w stanie poradzić sobie z takimi zjawiskami jak powódź błyskawiczna, gdy fala w ciągu kilku minut zamienia ulice w rwące rzeki. Nie pomaga także praktyka betonowania części posesji, które powinny stanowić tzw. powierzchnię biologicznie czynną. Woda, nie pozostając w glebie, szybko spływa i powoduje podtopienia na innych posesjach.
Wody Polskie rekomendują działania interwencyjne i profilaktyczne miejskim jednostkom, bo to one są odpowiedzialne za budowę przepustów drogowych. Postulujemy również, by kolejne inwestycje drogowe i infrastrukturalne były przygotowywane ze zdecydowanie większą starannością. Odnosimy wrażenie, że miasto zupełnie zapomniało o retencji, zmianach klimatycznych i tym, że woda musi gdzieś płynąć. Przykład ostatnich ulew jest niestety smutnym dowodem na to, że zabrakło tu myślenia długofalowego po stronie władz miasta – dodaje Marek Duklanowski.
Przeczytaj także: Trudna noc za Szczecinem. Spadło tyle deszczu, ile w miesiąc
Foto, video, animacje 3D, VR
Twój partner w multimediach.
Sprawdź naszą ofertę!
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.