Pogłębianie Wisły w tym rejonie było konieczne z uwagi na niewielkie głębokości rzeki. W zimie utrudnione jest przez to lodołamanie oraz spławianie pokruszonego lodu w kierunku zapory we Włocławku. Dodatkowo, płytki stan rzeki może powodować powstawanie zatorów lodowych, a te stwarzają zagrożenie powodziowe.

Taka sytuacja miała miejsce m.in. w lutym tego roku. Na Zbiorniku Włocławskim – największym sztucznym akwenie w kraju (58 km długości, 1,2–2 km szerokości) – utworzyły się zatory lodu, przez co wzrósł poziom Wisły. Woda wtargnęła na bulwary i znajdujące się tam obiekty, a także na osiedle domków jednorodzinnych oraz ulicę w Gmurach. Zagrożone były ujęcia wody dla Płocka oraz głównego zakładu produkcyjnego PKN Orlen. Alarm przeciwpowodziowy obowiązywał niemal trzy tygodnie. Zła sytuacja panowała także w pobliskich gminach powiatu płockiego. Ostatecznie zatory udało się rozbić podczas akcji lodołamania, przeprowadzonej w dniach 13 lutego–1 marca br.

Prace przy bramie przeciwpowodziowej stoczni rzecznej w Płocku oraz Maszewie Dużym trwały od 18 sierpnia do 29 września. Udrożnienie rzeki kosztowało ponad 1,3 mln zł. Wkrótce podobne roboty rozpoczną się w innych lokalizacjach: Dobrzyków, Gmury, Radziwie oraz Rokicie. To lokalizacje, które wytypowano podczas realizacji zadania „Wykonanie badań batymetrycznych wraz z opracowaniem operatów wodnoprawnych i uzyskaniem decyzji umożliwiających prowadzenie robót bagrowniczych na rzece Wiśle w podziale na części” jako najbardziej problematyczne pod kątem lodołamania.

Na lodołamanie w środkowym odcinku Wisły Państwowe Gospodarstwo Wody Polskie zamierza przeznaczyć ponad 12 mln zł. Dodatkowych 5 mln zł zadeklarowało wypłacić na ten cel Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Zobacz także: Tak wyglądała skuta lodem Wisła w Płocku