Za około rok rozpocząć ma się uwalnianie wody z elektrowni w Fukushimie (Japonia). Jest to konieczne z uwagi na przepełnienie zbiorników z radioaktywnymi substancjami, które od wód gruntowych oddzielono lodową zaporą. Teraz okazało się, że zapora mogła częściowo stopnieć. Konieczne są prace naprawcze.
Fot. christian aslund/EyeEm / Adobe Stock
Topnienie zapory wykryto podczas testów. Firma TEPCO, operator elektrowni, stwierdziła, że konieczne jest jej wzmocnienie. Prace naprawcze mogą rozpocząć się już w grudniu br. Mają zapobiec przedostaniu się materiałów radioaktywnych do wód gruntowych.
Problemy elektrowni Fukushima Daiichi mają swoje źródło w silnym trzęsieniu ziemi i potężnym tsunami, jakich doświadczyli mieszkańcy wschodniej Japonii w 2011 r. Doszło wówczas do poważnego uszkodzenia rdzeni reaktorów, z których uwolniły się substancje promieniotwórcze. Mimo szybkiej reakcji i automatycznego wyłączenia reaktorów jądrowych na etapie trzęsienia ziemi, następująca po nim fala tsunami zalała je i wyłączyła zasilanie awaryjne. W kolejnych dniach trzy z czterech rdzeni obiektów uległo stopieniu, co doprowadziło do serii pożarów i eksplozji. W konsekwencji skażone zostało zarówno powietrze, jak i część wód Oceanu Spokojnego.
W tym roku japoński rząd zdecydował, że przechowywana na terenie zakładu w dużych zbiornikach woda (zalega jej tam ponad 1,25 mln m3) zostanie – po rozcieńczeniu – skierowana do oceanu. Jest to, zdaniem władzy, konieczne, ponieważ jesienią 2022 r. w zbiornikach zabraknie miejsca do magazynowania. Decyzja ta wywołała szereg protestów japońskich rybaków, a także sprzeciw Chin i Korei Południowej.
Przeczytaj także: Fukushima: co zdarzyło się w elektrowni jądrowej 10 lat temu [filmy]
Foto, video, animacje 3D, VR
Twój partner w multimediach.
Sprawdź naszą ofertę!
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.