Do tragicznego zdarzenia doszło w chodniku przodkowym D-4a na poziomie 900, w miejscu, w którym nie prowadzono eksploatacji. Z 52 górników na powierzchnię samodzielnie wyszło 42, w trakcie akcji ratowniczej prowadzonej przez 12 zastępów okazało się, że wyrobisko nie zostało zniszczone. Podczas jego penetracji naprawiano elementy uszkodzonego lutniociągu. W sobotę w godzinach popołudniowych ratownicy dotarli do czterech górników, jednak musieli się wycofać, ponieważ kończył im się tlen w butlach.

Ruch Zofiówka. Fot. Agnieszka Materna/JSW

W niedzielę, po północy, czterech poszkodowanych odnalezionych w chodniku kolejno przetransportowano na powierzchnię, ale niestety, żaden nie przeżył. Dziś we wczesnych godzinach popołudniowych odnaleziono kolejnych dwuch zaginionych - niestety w ich przypadku lekarz również stwierdził zgon. Wciąż prowadzone są poszukiwania pozostałych czterech górników. Akcję spowalniają bardzo trudne warunki w zagrożonym rejonie – temperatura jest wysoka, wysokie jest także stężenie metanu. Ratownicy pracują nad odtworzeniem odrębnej wentylacji, dzięki której atmosfera w wyrobisku pozwoli na intensywniejsze poszukiwania górników. Do czoła przodka pozostało ratownikom około 85 m.

Wcześniej, 20 kwietnia 2022 r. w kopalni „Pniówek” doszło do wybuchu, zapalenia metanu i eksplozji wtórnych. Zdarzenie miało miejsce w ścianie N-6 na poziomie 1000. Jej eksploatacja miała zakończyć się w czerwcu. To jedna z sześciu ścian, z których wydobywa się węgiel. W zagrożonym rejonie przebywało łącznie 42 pracowników. Ponad 20 poszkodowanych przebywa w szpitalach, nie żyje sześciu. Siedmiu górników pozostaje zaginionych. W sobotę podjęto decyzję o zabudowie w rejonie ściany N-6 dwóch tam przeciwwybuchowych, obecnie ratownicy pracują przy ich stawianiu.

Ustabilizowała się sytuacja wentylacyjna w tym obszarze. Od godz. 18 w piątek nie odnotowano już wybuchów metanu.

Jak informuje JSW, zdarzenia w kopalniach nie są ze sobą powiązane.

Przeczytaj także: Wstrzymano akcję w kopalni Pniówek. Co z siedmioma górnikami?