Elektrownia atomowa niedaleko Ignalina umiejscowiona jest niemal na styku granic Litwy, Łotwy i Białorusi. Jej moc miała sięgać ponad 5 tys. MW. W latach 80. XX w. przyłączono do sieci jednak tylko dwa reaktory (o mocy około 1,2 tys. MW każdy), budowę trzeciego przerwano (w 1988 r.), a w przypadku czwartego – nie rozpoczęto nawet realizacji jego projektu.

Budując elektrownię, planowano, iż dzięki niej prąd popłynie nie tylko do obywateli litewskich, ale też do mieszkańców Łotwy, Białorusi oraz obwodu kaliningradzkiego. Przewidywania jednak nie sprawdziły się, m.in. ze względu na katastrofę w Czarnobylu; reaktory RBMK-1500 przestano uważać za bezpieczne, stąd brak chęci wspierania rozwoju tej elektrowni.

Przysłowiowym gwoździem do trumny elektrowni okazała się jednak chęć przystąpienia Litwy do Unii Europejskiej (UE). Wspólnota europejska zażądała od nowego członka wygaszenie niebezpiecznego zakładu ­– dlatego już w grudniu 2004 r., w roku przystąpienia Litwy do UE, wygaszono pierwszy reaktor. Kolejny po trzech latach uległ awarii, którą szybko naprawiono, a wygaszony został w 2009 r.

Mając świadomość tego, iż elektrownia zaspokajała 90% krajowego zapotrzebowania na energię elektryczną, UE zgodziła się nie tylko na ponad 30-letni proces zamykania obiektu, ale też zgodziła się partycypować w kosztach procesu.

Obecnie szacuje się, że łączny koszt likwidacji może wynieść nawet około 3,3 mld EUR. Zilvinas Jurksus, dyrektor generalny Ignalinos Atomine Elektrine, podkreśla, iż demobilizacja dwóch nieczynnych reaktorów elektrowni będzie zadaniem bez precedensu.

Konieczna jest redukcja kosztów

Komisja Europejska w budżecie na lata 2021–2027 uwzględniła konieczność przekazania środków na Litwę, jednak przeznaczyła na ten cel „jedynie” 552 mln EUR, czyli o 230 mln EUR mniej, niż wnioskowano.

Będziemy kontynuować dalsze negocjacje z Parlamentem Europejskim, państwami członkowskimi Unii Europejskiej. Dopiero wtedy będziemy wiedzieli, jaką sumę otrzymamy. Warto przypomnieć, że od samego początku negocjacji naszym głównym celem było zapewnienie odrębnego instrumentu finansowego na likwidację Elektrowni Atomowej w Ignalinie po 2020 r., w celu zagwarantowania ciągłego i nieprzerwanego finansowania tego projektu – skomentował te informacje Zygmuntas Vaičiūnas, litewski minister energetyki w rozmowie z „Kurierem Wileńskim”. Przypomniał też, iż pierwsza transza dofinansowania miała wynosić zaledwie 229 mln EUR, a ostatecznie wypłacono wtedy ponad 450 mln EUR.

Jak zapewniają litewskie władze, prace likwidacyjne na terenie Elektrowni Atomowej w Ignalinie przebiegają zgodnie z terminem i efektywnie.

Przeczytaj także: Polski rynek fotowoltaiczny [raport]