Ministerstwo Skarbu Państwa wyłoniło pięć podmiotów, z którymi będzie negocjować sprzedaż ZEW Niedzica. Pracownicy elektrowni, którzy założyli z KI Energy i Kulczyk Holding konsorcjum, będą rywalizować z takimi graczami, jak: Energa, Tauron, KGHM (poprzez fundusz inwestycyjny) i Energa-Pro. ZEW Niedzica jest łakomym kąskiem wartym nawet 300 mln zł. Obecnie dysponuje czterema elektrowniami wodnymi o łącznej mocy 98,6 MW, które mają 4% udział w krajowej produkcji elektrowni wodnych i wytwarzają 1% całej polskiej energii odnawialnej.

Jak zapewnił wiceminister skarbu, spółka ma zostać sprywatyzowana do końca roku. Jednak jak informują pracownicy elektrowni, w przyszłym tygodniu MSP ma zaprosić 2-3 oferentów do dalszych negocjacji, a umowa z inwestorem może zostać parafowana jeszcze przed październikowymi wyborami.

Zdaniem pracowników ZEW Niedzica, tylko ich konsorcjum pozwoli na utrzymanie obecnej pozycji.

"My jesteśmy partnerem idealnym do tej prywatyzacji. Mamy inwestora, który buduje pierwszą polską prywatną grupę energetyczną i chce na bazie ZEW Niedzica stworzyć Centrum Energii Odnawialnej. Mamy również potencjał obecnego managementu. Wierzymy, że ministerstwo przekona do nas pełne zaspokojenie jego oczekiwań finansowych i kwestie społeczne" - mówi Marcin Skórnóg, wiceprezes spółki pracowniczej ZEW Niedzica.

Trudno ocenić szanse spółki pracowniczej w walce o prywatyzację ZEW Niedzica. Nieoficjalnie mówi się, że minister skarbu Aleksandr Grad jest niechętny Janowi Kulczykowi. Tymczasem w spółkę pracowniczą zaangażowało się 90% załogi ZEW Niedzica, pracownicy emerytowani, lokalne organizacje, gminy, a nawet flisacy z okolicznych miejscowości. Warto zaznaczyć, że mieszkańcy Podhala ponieśli już koszty związane z elektrownią, ponieważ musieli sprzedać majątki pod zalanie wodami Zbiornika Czorsztyńskiego. Zwracają uwagę na to, że jeśli nie wygrają procesu prywatyzacyjnego, region zostanie pozbawiony korzyści w postaci mecenatu kultury, wsparcia imprez sportowych czy pomocy dla młodzieży.

Zdaniem pracowników elektrowni koncernom energetycznym startującym w przetargu zależy głównie na zdobyciu "zielonych certyfikatów", a ZEW Niedzica zostanie wchłonięte jako nieznaczący oddział dużej grupy.