Kontrole prowadzone są m.in. z użyciem bezzałogowego statku powietrznego wyposażonego w głowicę pomiarową pozwalającą w niezwykle precyzyjny sposób wskazać miejsce, w których wykryto zanieczyszczenia. Pomiar podstawowych parametrów, w tym poziom zanieczyszczeń pyłami PM2.5 i PM10 jest wykonywany natychmiastowo, a następnie przekazywany do naziemnej stacji kontroli – mówi Jan Urbańczyk, dyrektor wydziału ds. jakości powietrza, jednostki koordynującej realizację systemu kontroli palenisk i organizującej badania przy użyciu drona.


Dron to nie wszystko

Drony nie prowadzą, rzecz jasna, samodzielnych badań. Testy przeprowadzane są przez zespół, składający się z: operatora drona, pracownika wydziału ds. jakości powietrza oraz funkcjonariusza straży miejskiej. Dzięki temu, w przypadku wykrycia wykroczenia, możliwa jest szybka i skuteczna reakcja, tj. przeprowadzenie kontroli.

Jeżeli stwierdzone zostanie wykroczenie, kontrola może zakończyć się pouczeniem, mandatem karnym od 20 zł do 500 zł, a nawet grzywną w wysokości do 5 tys. zł, w przypadku odmowy przyjęcia mandatu i skierowania sprawy do sądu.

Badania z użyciem bezzałogowego statku powietrznego potrwają do 10 grudnia.

Przeczytaj także: Koniec z kopciuchami? Prezydent podpisał ustawę