11 marca 2011 r. ekstremalnie silne trzęsienie ziemi we wschodniej Japonii wywołało potężne tsunami, które pozbawiło życia ponad 18 tys. osób i doprowadziło do poważnej katastrofy w elektrowni atomowej Fukushima nr 1. Choć stopienie rdzeni reaktorów i uwolniony materiał promieniotwórczy nie spowodowały ofiar śmiertelnych, doszło do poważnych strat materialnych i skażenia okolicy.
Elektrownia jądrowa Fukushima. Fot. Santi/Adobe Stock
- Fala tsunami zalała tereny o powierzchni 560 km2
- Reaktory przetrwały trzęsienie ziemi, uszkodziła je woda
- W trakcie katastrofy nie było śmiertelnych ofiar promieniowania
Skutki kataklizmu
Epicentrum trzęsienia ziemi znajdowało się na wschód od miasta Sendai, 97 km na północ od elektrowni. Magnituda 9 oznacza, że wstrząsy są w stanie zniszczyć budynki na obszarze nawet kilkunastu tys. km2. W Japonii uznano je za jedno z najsilniejszych w historii. Kataklizm objął prefekturę Miyagi na wschodnim wybrzeżu wyspy Honsiu i był złożonym podwójnym trzęsieniem trwającym około 3 min. Obszar dna morskiego rozciągający się na 650 km z północy na południe przesunął się o 10–20 metrów w poziomie. A linia brzegowa opadła o 0,5 m. Efektem tego zdarzenia było niszczycielskie tsunami z falą sięgającą 15 m, która zalała obszar o powierzchni około 560 km2 i uderzyła m.in. w Fukushimę. Mieszkańcy mieli jedynie 10 min na ucieczkę. Skutki to 19,5 tys. ofiar śmiertelnych, ewakuacja prawie 500 tys. osób i ponad milion zniszczonych lub częściowo zawalonych budynków.
Fukushima z satelity. Fot. Digital Globe/wikimedia
Stopienie rdzeni reaktorów
Systemy elektrowni jądrowej wykryły wstrząsy i automatycznie wyłączyły reaktory jądrowe. Uruchomiono generatory diesla, by utrzymać cyrkulację chłodziwa wokół rdzeni, które nawet po zatrzymaniu reakcji łańcuchowej pozostawały gorące. Jednak wywołana trzęsieniem fala tsunami zalała reaktory i wyłączyła zasilanie awaryjne. Próbowano przywrócić dostawy energii elektrycznej, jednak w kolejnych dniach doszło do stopienia rdzeni trzech z czterech reaktorów.
Źródło: IRSN
Skutki awarii
W efekcie doszło do serii pożarów i eksplozji, które uszkodziły budynki i spowodowały, że materiały radioaktywne zaczęły przedostawać się do atmosfery i Oceanu Spokojnego – rosła powierzchnia strefy zamkniętej. Na szczęście nie było ofiar śmiertelnych. 16 pracowników zostało rannych w wyniku eksplozji, dziesiątki zostało narażonych na promieniowanie, a trzy osoby, które otrzymały największą dawkę, trafiły do szpitala. Raport Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) opublikowany w 2013 r. stwierdzał, że nie odnotowano zwiększenia zachorowalności na nowotwory w regionie. Według badań japońskich ryzyko napromieniowania w strefie wokół zamkniętych już elektrowni jest niskie. W tegorocznym raporcie Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ) podano, że do dzisiaj nie pojawiły się negatywne skutki zdrowotne związane z promieniowaniem i najprawdopodobniej nie ujawnią się one w przyszłości.
Źródło: Prefektura Fukushima
Katastrofa najwyższego stopnia
Z całą pewnością katastrofa była bardzo poważna. Międzynarodowa Agencja Energetyki Atomowej (ang. International Atomic Energy Agency – IAEA) zakwalifikowała ją do poziomu siódmego, najwyższego w gradacji incydentów jądrowych. Taki sam status ma katastrofa w Czarnobylu. W 2018 r. japoński rząd uznał, że jeden pracownik zmarł w wyniku choroby popromiennej (decyzja gwarantowała odszkodowanie dla rodziny). Skutki uboczne to śmierć części pacjentów miejscowego szpitala podczas pospiesznej ewakuacji z obawy przed radioaktywnością. Strach i obawy wciąż są żywe – większość ewakuowanych nie wróciła do swoich domów.
Zarzuty i uniewinnienie
Krytycy zarzucali operatorowi elektrowni – spółce Tokyo Electric Power (Tepco) – i rządowi brak przygotowania do tak dramatycznego zdarzenia. W dochodzeniu japońskiego parlamentu uznano, że to ludzie odpowiadają za katastrofę, firmę oskarżono o niespełnienie wymogów bezpieczeństwa, brak właściwej reakcji, a także o nieprzewidzenie kataklizmu. W 2019 r. trzech byłych już dyrektorów Tepco sąd oczyścił z zarzutów.
Źródło: IAEA
Sprzątanie po skażeniu
Wciąż jednak w regionie pozostają obszary zamknięte, w usuwanie skutków katastrofy może potrwać jeszcze 30–40 lat. Na miejscu zamkniętych reaktorów pozostały jeszcze odpady, pręty paliwowe i ponad 1 mln ton skażonej wody. Prawdopodobnie woda zostanie poddana zabiegom zmniejszającym poziom radioaktywności i stopniowo odprowadzona do oceanu, gdzie po rozrzedzeniu nie byłaby już zagrożeniem. Cztery reaktory Fukushima Daiichi spisano na straty (2719 MWe netto), choć dwa z nich przed katastrofą przygotowywano do wyłączenia, ze względu na podeszły wiek.
W czasie trzęsienia ziemi i tsunami w zagrożonym obszarze działało 11 reaktorów w czterech elektrowniach jądrowych, wszystkie wyłączyły się automatycznie. W siedmiu późniejsza inspekcja nie wykazała znaczących uszkodzeń. Japonia stopniowo wraca do energetyki atomowej.
Przeczytaj także: Przetarg na reaktor jądrowy w Czechach bez udziału Chin
Konferencje Inżynieria
WIEDZA. BIZNES. ATRAKCJE
Sprawdź najbliższe wydarzenia
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.