Pływające turbiny zakotwiono na głębokościach 60 do 80 m około 15 km od wybrzeża Aberdeenshire w Szkocji. Na farmę składa się pięć wiatraków o mocy 9,5 MW i jeden 2-megawatowy (to pierwsza działająca turbina, początkowo służyła do testów). Wszystkie wieże z wyposażeniem zainstalowano na półzanurzalnych platformach WindFloat zaprojektowanych przez firmę Principle Power.

Projekt to pomysł Allana MacAskilla i Nicola Stephena, aktualnie dyrektorów Flotation Energy. Prace zainicjowano w 2014 r., a dwa lata później inwestorem przyszłej farmy została hiszpańska Grupo Cobra. Za realizację przedsięwzięcia odpowiadała jej spółka zależna Cobra Wind.

W efekcie powstała największa pływająca farma wiatrowa na świecie, a turbiny o mocy 9,5 MW są aktualnie najmocniejsze w tym sektorze (w klasycznych morskich elektrowniach wiatrowych wkrótce pojawią się jednostki o mocy 15 MW).

Nowe rozwiązanie budzi nadzieje na rozwój energetyki morskiej, ponieważ na głębszych akwenach warunki wiatrowe są lepsze. Szacuje się, że to nawet 80% zasobów tej odnawialnej energii.

Kincardine będzie generować ponad 200 GWh energii elektrycznej rocznie, co wystarczy do pokrycia zapotrzebowania 50 tys. szkockich gospodarstw domowych.

Koszty budowy wyniosły około 350 mln funtów, szacowany czas eksploatacji wynosi 25 lat. Farma zajmuje obszar o powierzchni ponad 110 km2. Turbiny o mocy 9,5 MW mają łopaty o średnicy 164 m, a wysokość (do końcówki łopaty w pionie) wynosi 190 m. Do dna są zakotwione czterema linami cumowniczymi. Wytwarzana energia elektryczne jest przesyłana kablem o długości 30 km (33 kV).

Przeczytaj także: Coraz mocniejsze morskie turbiny wiatrowe. Już 15 MW