Siłowania atomowa w Zaporożu jest największym tego typu obiektem w Europie. Do odłączenia doszło w czwartek przed godz. 4. czas lokalnego. Ukraiński koncern przestrzegł, że poza kłopotami z przesyłem energii można spodziewać się groźniejszych problemów. Zapasów paliwa, które podtrzymują pracę elektrowni, wystarczy na 10 dni, a po tym czasie, w razie braku możliwości zewnętrznego zasilania, może dojść do awarii z następstwami radiacyjnymi dla całego świata

Podkreślono także, iż obecnie pilne są międzynarodowe działania w celu wycofania nierozważnych grup terrorystycznych z terytorium elektrowni jądrowej w Zaporożu, a także przekazania jej pod pełną kontrolę Energoatomu. Przywróciłoby to odpowiednie warunki dla zachowania bezpieczeństwa jądrowego, radiacyjnego i fizycznego elektrowni jądrowej.

Enerhoatom poinformował też, że wszystkie elektrownie atomowe na terytorium kontrolowanym przez Ukrainę rozładowały swoje moce z powodu zagrożenia atakami rakietowymi. Według stanu na godz. 06:30, dostarczają do systemu elektroenergetycznego łącznie 4700 MW.

Po kilkunastu godzinach agencja Interfax-Ukraina powiadomiła, że elektrownia atomowa w Zaporożu została podłączona do sieci i odzyskała zasilanie dla własnych potrzeb. Przez ten czas personel był zdany na agregaty prądotwórcze. 

Był to szósty raz od początku agresji Rosji na Ukrainę, kiedy to elektrownia atomowa w Zaprożu została odłączona od zewnętrznych źródeł zasilania. 

Przeczytaj także: Ile będzie kosztować elektrownia atomowa w Pątnowie?