Praca w kopalni do łatwych nie należy. Ciężkie warunki i godziny spędzone pod ziemią potrafią zdradzić słabości każdego człowieka. A jak jest z maszynami? Od ponad roku Doosan DA 30 WIG pracuje przy wydobyciu soli, 1 km pod ziemią w kopalni KGHM „Polkowice – Sieroszowice”. Sprawdziliśmy, jak wozidło przegubowe radzi sobie w tak ekstremalnym środowisku.
Fot. z archiwum AdAgri sp. z o.o
Oddział Zakłady Górnicze „Polkowice-Sieroszowice” powstał w 1996 r. Wcześniej funkcjonował jako kopalnia „Polkowice” (otwarta w 1967 r.) oraz „Sieroszowice” (otwarta w 1980 r.). Kilkaset metrów pod ziemią, na łącznej powierzchni 176 km2, prowadzone są prace przy wydobyciu soli. W takim miejscu potrzebne są mocne i niezawodne maszyny. Ich zadaniem jest bowiem nie tylko radzenie sobie z trudnymi zadaniami, ale także radzenie sobie w ciężkich warunkach, które znacznie utrudniają ich realizację. Dlatego właśnie park maszynowy jest dobrany tak precyzyjnie, aby zapewnić jak największą efektywność i bezpieczeństwo pracowników.
Najlepsi z najlepszych
Wysokie wymagania muszą spełniać zarówno maszyny przodkowe, jak i towarzyszące. W gronie tych najlepszych pracujących pod ziemią znajduje się wozidło przegubowe Doosan DA 30 WIG. W Polkowicach zajmuje się ono transportem surowca. Wnętrze kopalni, widok codzienny każdego górnika, na osobach z zewnątrz potrafi zrobić wrażenie. Na przegląd w pomieszczeniu serwisowym czekał Doosan Moxy, starszy brat wozidła Doosan DA30 WIG. W sumie pod ziemią znajduje się sześć wodzideł tego producenta.
Zgrany zespół do zadań specjalnych
W kopalni pracuje jedna z najmocniejszych maszyn kopalnianych na świecie. To kombajn Sandvik AM-85P, drugi taki model w Europie. Zasilany jest rekordowymi 6 tys. V. Jednak aby prace mogły przebiegać sprawnie, należy nie tylko surowiec pozyskać, ale również go przetransportować. I tu pojawia się rola dla wozidła Doosan DA30 WIG. Ten, który pracuje przy kombajnie, w kopalni „Polkowice-Sieroszowice” pracuje od ponad roku. Sprzedawcą jest firma Wigropol z Polkowic. Jest ona subdilerem marki Doosan, specjalizującym się w maszynach przeznaczonych do kopalni.
"Jest to bardzo specyficzny rynek, a skuteczność działań wymaga od nas jego znajomości. Mamy wiedzę o tym, jakie wyzwania stoją przed maszynami i które najlepiej się z nich wywiążą, dzięki czemu nasza oferta celnie trafia do klienta" – zaznacza pan Ryszard Martyniak, dyrektor Wigoropolu.
Ciężej być nie może
Na pytanie, w jakich najbardziej ekstremalnych warunkach miało okazję pracować wozidło przegubowe Doosan, odpowiada pan Marek Gruchała, pełnomocnik kierownika oddziału spraw mechanicznych w „Polkowicach-Sieroszowicach” mówi z uśmiechem – "tutaj każda sytuacja jest ekstremalna. Maszyna pracuje pod ziemią, w bardzo wysokiej temperaturze i ogromnym zapyleniu, stale wystawiana jest na próby, którym musi sprostać. Dla bezpieczeństwa zastosowano zabudowę osłon i barierek do przejazdów przez tamy gumowe, które mogłyby uszkodzić światła i szyby. Zamontowano także podest dla pomocnika kombajnisty, który kontroluje i steruje załadunkiem soli. Gdy trafiają się naprawdę duże upady, konieczne jest załączenie blokady międzyosiowego mechanizmu różnicowego na wszystkie koła. Maszyna pracuje 15 godzin na dobę. Czasem musi pokonać 3 km w jedną stronę. Bardzo cenimy sobie tą niską emisję spalin, którą gwarantuje nam zastosowany w maszynie silnik wysopkoprężny SCANIA spełniający normy Stage IIIB. W korytarzach ilość wydobywanych spalin jest dość istotna. W trakcie naszych ostatnich badań okazało się, że przy wydechu wozów ilość cząstek stałych osiąga poziom zdecydowanie poniżej 100 ppm, przy czym norma wynosi 300 ppm, co jest wynikiem imponującym" – stwierdza Marek Gruchała.
Sukces mierzy się w tonach
Spod kombajnu sól transportowana jest na krater, następnie kruszarkę, dalej na przesiewacze dwupokładowe. Gdy wszystkie wymogi jakościowe zostają spełnione, sól przetransportowana jest do magazynu. Postawienie go zajęło władzom kopalni zaledwie dwanaście miesięcy. Finalnie sól trafia na drogi w Polsce i w Europie Środkowej. Przez cały ubiegły rok wydobyto 336 tys. ton soli. "Obecnie posiadamy osiem wozideł, docelowo chcielibyśmy mieć ich dziesięć. Czy będzie to Doosan? Pracuje u nas kilka maszyn tego producenta. Decyzję finalnie podejmuje Centralne Biuro Zakupów, ale Doosan sprawuje się bardzo dobrze i mogę go rekomendować. Ważne, że łączy wytrzymałość z dobrą ceną. Już wcześniej przetestowaliśmy te maszyny" – podsumowuje Marek Gruchała.
Jak widać poprzeczka, mimo że znajduje się 1 km pod ziemią podniesiona jest dosyć wysoko. Wozidło przegubowe Doosan DA30 WIG udowadnia, że nie tylko spełnia postawione wymagania, ale robi to na tyle skutecznie, że z roku na rok ilość maszyn kupowanych dla KGHM stale rośnie. Kto wie, może szare i białe przestrzenie kopalni zrobią się wkrótce jeszcze bardziej pomarańczowe?
Konferencje Inżynieria
WIEDZA. BIZNES. ATRAKCJE
Sprawdź najbliższe wydarzenia
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.